O około miliard złotych mniej będzie polski koncern płacił Rosjanom za ropę niż robił to w 2020 roku - szacuje "Rzeczpospolita". Orlen zmniejsza import tego surowca ze Wschodu.
Na mocy podpisanego nowego kontraktu z Rosneftem miesięczne dostawy ropy będą wynosić 300 tys. ton. To o 33–45 proc. mniej niż do tej pory. W ramach poprzedniego kontraktu miesięczne dostawy oscylowały wokół 450–550 tys. ton miesięcznie.
Ograniczenie importu nową umową to jednak nie wszystko. Jak wskazuje "Rz", realizacja projektów petrochemicznych to za kilka lat potencjalne ograniczenie dostaw rosyjskich produktów o kolejne 0,5 mld zł.
Chodzi o cztery duże inwestycje Orlenu warte 8,3 mld zł. Do 2023 roku w Płocku ma powstać centrum badawczo-rozwojowego, zwiększona ma zostać zdolność produkcyjna fenolu. Orlen czeka też rozbudowa kompleksu olefin, a we Włocławku budowa kompleksu pochodnych aromatów.
Eksperci, z którymi rozmawiał dziennik, podkreślają, jak istotne jest uniezależnienie się od dostaw z Rosji. Jak twierdzi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha, celem powinno być też zapewnienie tańszego paliwa dla polskiego konsumenta.
Zdaniem Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego, to działanie powinno spotkać się z aprobatą zarówno obozu rządzącego, jak i opozycji.
- Większa dywersyfikacja dostaw ropy z kierunku wschodniego była celem już poprzednich rządów. Można więc twierdzić, że obecne działania są realizacją założonego wcześniej celu strategicznego – potwierdza w rozmowie z "Rz" Andrzej Sadowski.