Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
AZI
|

Rosja nadal zarabia miliardy. Świat finansuje Putinowi wojnę w Ukrainie

Podziel się:

Przez wiele lat Rosja funkcjonowała jak ogromny supermarket, oferując nie tylko surowce energetyczne, ale także metale i pszenicę. Inwazja na Ukrainę skłoniła jednak Stany Zjednoczone i Unię Europejską do zmiany polityki w stosunku do Kremla. To jednak proces, który wymaga czasu. Tymczasem Rosja nadal jest napędzana ogromnym zalewem gotówki. "Bloomberg" informuje, że w tym roku Rosja zarabia średnio 800 mln dolarów dziennie, tylko na handlu ropą i gazem.

Rosja nadal zarabia miliardy. Świat finansuje Putinowi wojnę w Ukrainie
Władimir Putin korzysta z wysokich cen surowców, dzięki temu ma więcej pieniędzy na prowadzenie wojny. (Getty Images, Contributor#8523328)

Z informacji Bloomberga wynika, że same dochody Rosji z eksportu ropy wzrosły o 50 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Pomimo że gospodarka rosyjska zmierza w kierunku recesji, to na razie Putin może to zignorować, bo zarabia na wyższych cenach surowców, które podrożały na skutek wojny w Ukrainie.

Pomimo że niektóre kraje wstrzymają lub ograniczają zakup gazu i ropy z Rosji, to i tak, jak wynika z szacunków Bloomberga, rosyjskie przychody z handlu tymi surowcami wyniosą w tym roku około 285 miliardów dolarów.

To więcej o ponad jedną piątą, niż w ubiegłym roku. Eksport rosyjskiej pszenicy również nadal trwa, tyle że osiąga ona coraz wyższe ceny. W dodatku wprowadzenie sankcji na rosyjskie rolnictwo nie jest nawet brane pod uwagę, bo świat nadal potrzebuje rosyjskiego zboża.

Dochody, które w związku z tym osiąga dzisiaj Rosja, rekompensują Putinowi z nawiązką 300 miliardów dolarów zamrożonych w rezerwach walutowych w ramach sankcji.

Zdaniem "Bloomberga" przywódcy UE zdają sobie sprawę, że dalsze prowadzenie handlu z Rosją pośrednio finansuje wojnę w Ukrainie. Jednak obawiają się, że gwałtowne ograniczenie tej wymiany będzie miało zbyt duże reperkusje dla ich gospodarek.

Jednocześnie Unia Europejska jest coraz bliższa osiągnięciu porozumienia w sprawie embarga na rosyjską ropę. Na początek zakaz importu miałby objąć ropę dostarczaną drogą morską do krajów UE.

Z kolei amerykański urzędnicy debatują obecnie nad sposobami zwiększenia presji finansowej na Rosję. Rozważane jest nałożenie limitów na cenę rosyjskiej ropy lub nałożenie sankcji na kraje i firmy, które nadal handlują z rosyjskimi przedsiębiorstwami w ramach ograniczeń.

Dalszy ciąg pod materiałem wideo

Zobacz także: Specjalista komentuje mowę ciała Putina. "Na pewno nie jest zdrowy"

Moskwa ma czas na znalezienie innych rynków

Zdaniem "Bloomberga" kolejnym narzędziem do pokazania siły stał się rubel. Kurs rosyjskiej waluty początkowo załamał się na skutek sankcji, ale obecnie jest najlepiej prosperującą walutą na świecie w stosunku do dolara.

Putin próbuje także wykorzystywać sytuację na rynku zbóż. Zapowiedział m.in., że zezwoli na eksport zboża i nawozów, pod warunkiem zniesienia sankcji nałożonych na jego kraj.

"Bloomberg" w tym kontekście cytuje Janisa Kluge, eksperta od Europy Wschodniej i Eurazji w Niemieckim Instytucie Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w Berlinie.

"Jeżeli celem sankcji było powstrzymanie rosyjskiej armii, to było to nierealistyczne. Nadal może finansować wojnę i rekompensować sobie niektóre sankcje" – komentuje niemiecki ekspert.

Obecna sytuacja daje także Moskwie czas na znalezienie innych rynków, aby ograniczyć szkody w przychodach z jej eksportu i znaleźć zarazem środki na dalsze finansowanie wojny. Kreml stawia w tym momencie na wzrost handlowych kontaktów m.in. z Chinami oraz Indiami.

W ostatnim czasie indyjskie rafinerie zakupiły m.in. ponad 40 milionów baryłek rosyjskiej ropy. To o 20 proc. więcej niż w całym ubiegłym roku.

Podobna sytuacja dotyczy także wyrobów hutniczych oraz handlu rosyjskim węglem. "Zdecydowana większość świata nie jest zaangażowana w nakładanie sankcji. Handel będzie kontynuowany, będzie zapotrzebowanie na paliwa" – komentuje Wouter Jacobs, założyciel i dyrektor Erasmus Commodity & Trade Centre na Uniwersytecie Erazma w Rotterdamie, cytowany przez "Bloomberga".

Nastroje na Kremlu są optymistyczne

W przypadku rynku gazu sytuacja jest bardziej skomplikowana. W tym wypadku Rosja ma mniej możliwości przekierowania dostaw. Jednak kraje UE, do których wcześniej był dostarczany rosyjski gaz, m.in. za pośrednictwem gazociągów biegnących przez Ukrainę – także mają problem, z uwagi fakt, że około 40 proc. gazu w UE było dostarczane przez Rosję.

Jednocześnie wojna w Ukrainie spowodowała wzrost cen gazu na giełdach. Kraje, które miały podpisane długoterminowe kontrakty z Gazpromem miały w efekcie tańszy gaz.

W ostatnim czasie ceny gazu ustabilizowały się jednak m.in. dzięki rekordowym napływom skroplonego gazu ziemnego z USA i innych krajów. Dodatkowo Rosja sama wstrzymała dostawy gazu do Polski, Bułgarii i Finlandii, które odrzuciły żądanie Putina zapłaty za gaz w rublach.

Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energetyczna twierdzi, że Europa może w tym roku zastąpić ponad połowę rosyjskiego gazu. Ten proces nie będzie jednak przebiegał szybko, ale kierunek jest jasny, dostawy gazu z Rosji będą dalej ograniczane.

Mimo to na Kremlu panują optymistyczne nastroje. Zdaniem Tatiany Stanovayej, założycielki i prezeski R.Politik w otoczeniu rosyjskiego prezydenta panuje wręcz dziwienie, że rosyjska gospodarka na razie sobie nieźle radzi, mimo sankcji. Jednocześnie pojawia się wiele pytań dotyczących tego, jak w przyszłości poradzą sobie strategiczne sektory, w tym energetyczne. To na razie wielka niewiadoma.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl