Dmitrij Birichewskij, dyrektor departamentu współpracy gospodarczej MSZ, ostrzegł kraje Zachodu, że "reakcja Rosji na zachodnie sankcje może być bardzo bolesna, podczas gdy Europa musi zrozumieć, że sama wyczerpuje swoją gospodarkę antyrosyjskimi restrykcjami". Jego słowa cytuje rządowa propagandowa agencja RIA Novosti.
Birichewskij straszy, że Rosja nie zastosowała jeszcze "w pełni środków zaradczych". Jego zdaniem Moskwa ma prawo zaostrzyć działania odwetowe.
Tradycyjnie nie komentujemy ich ewentualnej treści, stosowne kroki wypracowuje rząd. Rosyjska gospodarka odczuwa wymierzone w nią działania Zachodu, ale nasze działania mogą być bardzo bolesne – stwierdził rosyjski polityk.
Kreml narzeka na sankcje
Rządowe media rosyjskie dodają, że od początku "wojskowej operacji specjalnej" - jak nazywana jest wojna w Ukrainie - Zachód zwiększył sankcje nakładane na Moskwę. Rosyjscy propagandyści narzekają, że nałożono ich już tysiące, a mimo to "Stany Zjednoczone i ich partnerzy stale poszerzają czarną listę".
Dyktator Władimir Putin uważa, że powstrzymywanie Rosji przed realizacją jej celów w niepodległej Ukrainie, prowadzi do międzynarodowych problemów gospodarczych. Według Putina Stany Zjednoczone oraz Europa, a szczególnie państwa Unii Europejskiej, chcą doprowadzić do pogorszenia jakości życia milionów ludzi na całym świecie. Przy okazji tych wypowiedzi dyktator nie zająknął się jednak o zabitych przez Rosjan Ukraińcach czy ludobójstwie dokonanym przez rosyjskie wojsko.