Infobae zaznacza, że złoża ropy naftowej, które według doniesień mediów odkryła Rosja, mają znajdować się w strefie, do której pretensje zgłaszają Wielka Brytania, Chile i Argentyna.
Chile reaguje ws. Antarktydy
"Chile broniło, broni i będzie broniło tego, że Antarktyka jest kontynentem nauki i pokoju. Stanowczo sprzeciwimy się wszelkiej komercyjnej eksploatacji minerałów i węglowodorów" – napisał prezydent Borić w serwisie X.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Będziemy pracować razem ze wszystkimi państwami zgłaszającymi roszczenia i sygnatariuszami Układu Antarktycznego, by zapewnić, że ta zasada będzie szanowana przez wszystkie kraje" – podkreślił w swoim wpisie chilijski prezydent.
Chilijski minister spraw zagranicznych Alberto van Klaveren oświadczył z kolei, że "od czasu do czasu pojawiają się niepotwierdzone informacje" o złożach na Antarktydzie, ale Układ Antarktyczny zabrania ich eksploatacji.
Surowce na Antarktydzie
"Chile, podobnie jak inne państwa antarktyczne, będzie dalej stanowczo broniło ochrony Antarktydy" – dodał szef dyplomacji.
Informację o odkryciu przez Rosję złóż ropy na obszarze Brytyjskiego Terytorium Antarktycznego podał w ubiegłym tygodniu brytyjski dziennik "The Daily Telegraph". Według gazety wielkość tych złóż to 511 mld baryłek, czyli 10 razy więcej niż wydobyto na Morzu Północnym przez 50 lat.
Odkrycie, którego miały dokonać rosyjskie statki badawcze, wzbudza obawy o możliwość rozpoczęcia odwiertów w objętym ochroną regionie – ocenił brytyjski dziennik