Ukraina zaatakowała kolejny obiekt strategiczny położony w Rosji. Ukraińskie drony spadły na rafinerię ropy naftowej w rosyjskim mieście Tuapse w Kraju Krasnodarskim, niedaleko Soczi, na wybrzeżu Morza Czarnego.
Zdjęcia udostępnione na Telegramie przez kanał Astra, jak podaje agencja Unian, pokazywały ogień i dym ogarniające obiekt. Przedstawiciele lokalnego sztabu operacyjnego potwierdziły , że na terenie zakładu doszło do "wybuchu spowodowanego upadkiem drona".
Nie ma doniesień o poszkodowanych. W sieci pojawiły się za to informacje od mieszkańców miasta o problemach z łącznością.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjska obrona przeciwlotnicza w akcji
Ministerstwo Obrony Rosji po nocnych atakach szybko zabrało głos. W odpowiedzi na doniesienia o akcji Ukraińców poinformowało o zestrzeleniu ponad stu ich dronów nad różnymi częściami kraju.
51 dronów nad Krymem, 44 nad Krajem Krasnodarskim, sześć nad obwodem biełgorodzkim i jeden nad obwodem kurskim. W nocy lotnictwo morskie i kutry patrolowe Floty Czarnomorskiej zniszczyły sześć bezzałogowych łodzi na Morzu Czarnym - wyliczają przedstawiciele rosyjskiego resortu.
Dlaczego Ukraińcy atakują rafinerie? Chcą utrudnić Rosjanom działania wojenne w ich kraju. W rafineriach produkowane są paliwa, które rosyjska armia może wykorzystywać w Ukrainie.
- Zmniejszenie (tej produkcji - przyp. red.) ma bezpośredni wpływ na liczbę rozmieszczeń rosyjskiej armii. Im mniej produkują rafinerie, tym mniej będzie ataków na ukraińskie siły zbrojne - tłumaczył niedawno Konstanty Maszowiec, ukraiński ekspert wojskowy, w rozmowie z dw.com.
Dodał, że ataki na rafinerie mają jeszcze jeden cel. Ze sprzedaży produktów naftowych Rosja czerpie olbrzymi dochód. Chodzi więc o to, by ograniczyć rosyjskiej gospodarce możliwość handlu tymi produktami.
Ukraina nie ustaje w atakach. USA wysłały ostrzeżenie
Nocny atak na rafinerię w Tuapse to kolejna tego rodzaju akcja przeprowadzona przez stronę ukraińską na obiekty znajdujące się na terytorium Rosji. Wcześniej tego typu taktyka działań wojennych spotykała się z krytyką ze strony Stanów Zjednoczonych, które obawiały się eskalacji konfliktu w wyniku ataków na rosyjską infrastrukturę. Waszyngton wielokrotnie apelował do Kijowa o powstrzymanie się od uderzeń na cele leżące poza granicami Ukrainy.
W kwietniu szef Pentagonu Lloyd Austin ostrzegał, że ukraińskie ataki na rafinerie mogą mieć konsekwencje dla sytuacji na globalnym rynku energii. Ocenił też, że Ukraina powinna skupić się na celach, które mają bezpośredni wpływ na obecną walkę.
- Z pewnością te ataki mogą wywołać efekt domina, jeśli chodzi o globalną sytuację energetyczną - mówił wtedy szef resortu obrony.
Wypowiedź Austina była pośrednim potwierdzeniem doniesień m.in. "Financial Timesa" o tym, że administracja USA wywiera nacisk na Ukrainę, by przestała atakować rosyjskie obiekty infrastruktury naftowej, w obawie przed wzrostem cen ropy naftowej.
Noc z czwartku na piątek była trzecią z rzędu, gdy obiekty znajdujące się na okupowanym Krymie i w Noworosyjsku (Kraj Krasnodarski) znalazły się pod zmasowanym ostrzałem bezzałogowców i morskich dronów.
Działania Kijowa przynoszą skutki. W Sewastopolu nastąpiła przerwa w dostawie prądu. Tymczasem w Noworosyjsku celem ataku mogły paść port i baza paliwowa. Miejscowi mieszkańcy mówili o co najmniej 19 eksplozjach.
Ukraińskie źródła donoszą też o skutecznych uderzeniach dronów w terminal mazutowy w Noworosyjsku oraz terminal należący do Transniefti.