Gazeta zauważyła, że po wybuchu wojny Rosji z Ukrainą gwałtownie wzrosło zainteresowanie aplikantów polską wizą dla informatyków i ich rodzin, którą gwarantował program "Poland.Business Harbour". Został on wprowadzony przez premiera Mateusza Morawieckiego we wrześniu 2020 r.
"Nie jest to zainteresowanie polskim programem, a raczej ratowanie się ucieczką przed mobilizacją wojskową" - pisał w kwietniu 2022 r. w alarmującym tonie do Kancelarii Premiera Mateusza Morawieckiego departament konsularny MSZ, podkreślając, że chodzi w szczególności o firmy z terenu Federacji Rosyjskiej" - czytamy w "Rzeczpospolitej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennik zaznaczył, że dopiero dwa miesiące później koordynatorka programu ze strony GovTech KPRM Justyna Orłowska zwróciła się do szefa Agencji Wywiadu, szefa Krajowej Administracji Skarbowej z zapytaniem, czy instytucje te chciałyby brać udział w procesie weryfikacji firm - partnerów tego programu, w tym pod kątem bezpieczeństwa państwa, finansowego i kryminalnego.
Sejmowa komisja śledcza ds. afery wizowej, która sprawdzała, jak działał program, nie znalazła dowodów, że podjęto jakiekolwiek działania. Firm, zwłaszcza z terenu Rosji, które relokowały się do Polski, nie sprawdzano.
Wystarczyło oświadczenie, by dostać wizę
Choć po agresji Rosji na Ukrainę Polska podjęła decyzję o zablokowaniu wydawania wiz Rosjanom, w tym wiz Schengen, rząd nie wyłączył Rosji z programu PBH i nadal wydawał im takie wizy, nie sprawdzając nawet, czy wnioskujący są informatykami. Wystarczyło ich oświadczenie.
Miażdżący raport NIK. Tak wydawano wizy
MSZ wnioskował o weryfikację m.in. firmy Merkelon Development LLC (założonej na Białorusi) oraz jej relokowanych do Polski pracowników - obywateli rosyjskich (zatrudniła ona ok. 370 obywateli Federacji Rosyjskiej). Co ciekawe, jak wskazywał departament konsularny MSZ, aplikowali oni o wizy PBH głównie w Ambasadzie RP w Gruzji.