Wśród rosyjskich okrętów, które wpłynęły na Morze Czerwone, jest krążownik rakietowy Wariag i niszczyciel rakietowy Marszał Szaposznikow.
Okręty wykonują "przydzielone zadania w ramach kampanii morskiej dalekiego zasięgu" - podaje agencja TASS, która cytuje służby prasowe Floty Oceanu Spokojnego.
Dokąd i po co dokładnie płyną okręty - nie wiadomo. Wspierani przez Iran Huti, którzy kontrolują większą część ogarniętego wojną Jemenu, od listopada atakują Morze Czerwone, czyli kluczowy szlak żeglugowy. Jak twierdzą, robią to w ramach solidarności z Palestyńczykami w ich walce z Izraelem w Strefie Gazy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ich ataki na statki na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej zaburzyły funkcjonowanie międzynarodowego transportu - przez Morze Czerwone przepływa około 12 proc. światowej wymiany handlowej. Wzmocniły też obawy o rozprzestrzenienie się palestyńsko-izraelskiego konfliktu zbrojnego na cały obszar Bliskiego Wschodu.
Rosja dostała gwarancję
Bloomberg przypomina, że na Morzu Czerwonym operują już okręty wojenne Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, które uderzają z morza w pozycje zajmowane przez Huti.
Rebelianci atakują z kolei statki handlowe powiązane z USA, Wielką Brytanią i Izraelem. Przedstawiciel bojowników poinformował Rosję i Chiny, że statki handlowe związane z tymi państwami mogą pływać przez akwen bez obaw i nie będą atakowane.
Według nieoficjalnych doniesień w zamian Huti oczekują wsparcia na arenie międzynarodowej, np. w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Mimo to w styczniu rakieta wybuchła niedaleko statku transportującego rosyjską ropę, a kilka dni temu rebelianci wystrzelili pocisk w kierunku chińskiego tankowca.
Wspólne manewry
W marcu Iran, Rosja i Chiny przeprowadziły wspólne ćwiczenia wojskowe na Oceanie Indyjskim. Brały w nich udział m.in. okręty Wariag i Marszał Szaposznikow.
Rosyjskie ministerstwo obrony tłumaczyło, że manewry miały służyć przećwiczeniu "bezpieczeństwa w morskiej działalności gospodarczej", w tym uwalniania statków porwanych przez piratów - podaje Bloomberg.
W poniedziałek premier Egiptu Mustafa Madbuli wyliczył, że dochody Kanału Sueskiego spadły wskutek ataków Huti na Morzu Czerwonym o ponad 50 proc. Wiele statków rezygnuje bowiem z przeprawy przez ten akwen i zamiast tego wybiera dużo dłuższą, ale bezpieczniejszą drogę wokół Afryki.