Kopalnia miałaby powstać na półwyspie Kola, otoczonym wodami Morza Białego i Barentsa. Już teraz wydobywa się tam m.in. fosforyty, rudy wanadu, toru, molibdenu, miedzi, niklu czy kobaltu.
Wkrótce, w okolicy miejscowości Kolomzero, może powstać kolejna kopalnia, tym razem litu, którego złoża szacuje się na 75 milionów ton. To dla Moskwy duża szansa na zapewnienie sobie niezależności od światowych dostaw tego metalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie znaleźli złoża litu
Entuzjazmu nie podzielają jednak tamtejsi mieszkańcy, w dużej mierze rdzenna ludność, Saamowie. Wskazują, że teren już teraz jest poważnie zdegradowany przez intensywne wydobywanie minerałów oraz z powodu zanieczyszczenia spowodowanego militarnym złomem nuklearnym. Kolejna kopalnia może jeszcze bardziej pogorszyć sytuację.
Lokalny aktywista Andrei Daniłow powiedział gazecie "The Barents Obserwer", że porozumienie, jakie podpisały firmy Nornickel i Rosatom, może doprowadzić do inwestycji, która zrujnuje jedyne zachowane jeszcze dziewicze obszary Arktyki. - Ogromne obszary przyrody zostaną zniszczone - podkreśla.
Wprawdzie Nornickel przeprowadził niedawno konsultacje z mieszkańcami, jednak - zdaniem Daniłowa - je za fikcję. - Na obecnym etapie firma twierdzi, że tylko informuje o możliwej inwestycji. W rzeczywistości stawia ludność przed faktem dokonanym, nie wspominając celowo, że rdzenni mieszkańcy faktycznie mają prawo odrzucić plany - mówi.