Dziennikarze "The Financial Times" zwracają uwagę, że Fridman do tej pory unikał oświadczeń politycznych. Stanowisko oligarchy "FT" poznał z listu do jego londyńskiej firmy LetterOne. Jego treść potwierdził oligarcha.
"Jestem biznesmenem, który ma obowiązki wobec wielu tysięcy moich pracowników w Rosji i na Ukrainie" - napisał w liście. Dalej stwierdził, że jest przekonany, iż "wojna nigdy nie może być odpowiedzią".
Później kontynuował: "Choć rozwiązanie wydaje się przerażająco odległe, mogę jedynie przyłączyć się do tych, których gorącym pragnieniem jest zakończenie rozlewu krwi. Jestem pewien, że moi partnerzy podzielają moje zdanie".
Największy prywatny bank w Rosji i kredytodawca na Ukrainie
Dziennikarze zwracają uwagę, że Fridman wypowiedział się przeciwko konfliktowi w momencie, gdy USA, Wielka Brytania i Unia Europejska przygotowują dotkliwe sankcje wymierzone w oligarchów posiadających znaczące wpływy na Zachodzie.
"Fridman dzieli swój czas między Moskwę, gdzie rosyjska edycja Forbesa szacuje jego majątek na 15,5 mld dolarów, a Londyn. W zeszłym roku "The Sunday Times" umieścił go na 11. miejscu wśród najbogatszych ludzi w Wielkiej Brytanii" - czytamy w "The Financial Times".
Mikhail Fridman i jego partnerzy są właścicielami m.in. Alfa-Banku, największego prywatnego banku w Rosji oraz jednego z największych kredytodawców na Ukrainie. "USA i UE objęły Alfa-Bank sankcjami, które ograniczają jego zdolność do pozyskiwania finansowania dłużnego na rynkach międzynarodowych" - podaje "FT".
Oligarchowie idą śladami Fridmana
Za Fridmanem zaczynają podążać inni biznesmeni. Po jego oświadczeniu, drugi oligarcha i gorący zwolennik Władimira Putina, magnat metalurgiczny Oleg Deripaska, wydał krótkie oświadczenie, w którym wezwał do zakończenia wojny.
"Pokój jest bardzo ważny! Negocjacje należy rozpocząć jak najszybciej!" - napisał Deripaska na Telegramie. Także na niego Stany Zjednoczone nałożyły sankcje.
Trzecim oligarchą, który poszedł śladami Fridmana, jest Anatolij Czubajs. Na swojej stronie na Facebooku zamieścił zdjęcie Borysa Niemcowa, który został zamordowany przed Kremlem siedem lat temu.