- Tu na razie jest ściernisko, ale niedługo będzie wielkie międzynarodowe lotnisko. Potencjalnie drugie największe lotnisko w Polsce - mówił na początku maja wicemarszałek Senatu Adam Bielan, gdy wraz z premierem Morawieckim uroczyście inaugurowali przebudowę terminala.
- Przełamujemy pewną klątwę, rzuconą przez komunistów na miasto Radom w słynnym 1976 roku - dodawał szef rządu. - Wtedy, po protestach robotniczych, komuniści wydali niepisany wyrok na Radom. Zablokowane zostały inwestycje drogowe, lotnicze, gospodarcze.
Władze zdecydowały o rozbiórce zbudowanego w 2014 roku terminala i budowie nowego, większego. Tak, by port w Radomiu zaczął realnie funkcjonować i docelowo przejąć ruch z Okęcia oraz Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Do tej pory bowiem linie lotnicze omijały go szerokim łukiem.
Większość przewoźników (w konsultacjach udziął wzięły: Sprint Air, Wizz Air, Ryanair, Ryanair Sun, PLL LOT, Jet Story oraz Enter Air) skrytykowała pomysł przeniesienie części ruchu do Radomia i zaznaczyła, że "potencjalne objęcie podziałem ruchu lotniczego Lotniska w Radomiu stanowi zagrożenie dla ich działalności". Tylko jeden z przewoźników jednoznacznie poparł pomysł podziału ruchu.
To jednak nie zraziło władz. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", właśnie dobiega końca rozbiórka terminala, a niedługo ma rozpocząć się budowa nowego. W sieci nadal jest to powód do żartów i niewybrednych komentarzy.
W pierwszej fazie po rozbudowie radomskie lotnisko ma obsługiwać przynajmniej 70 połączeń dziennie i działać 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Koszty budowy to ok. 425 mln zł. Lotnisko ma zostać oddane do użytku w pod koniec 2020 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl