Gazeta informuje, że rośnie liczba podejrzanych w aferze zbożowej z czasów rządu PiS.
"W śledztwie, jakie prowadzi od ubiegłego roku rzeszowska prokuratura regionalna, zarzut oszustwa wielkiej wartości usłyszało już 17 osób. Postępowaniem objętych jest obecnie 75 firm z całej Polski, które w latach 2022–2023 importowały ukraińskie zboże techniczne" - czytamy w dzienniku.
Afera zbożowa. Oto najnowsze ustalenia
Rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie. prok. Dorota Sokołowska-Mach poinformowała "Rz", że status podejrzanych w śledztwie mają w przeważającej części obywatele Polski, ale również Ukrainy i Estończyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gazeta przypomniała, że niekontrolowany import taniego ukraińskiego zboża i kukurydzy do Polski załamał krajowy zbyt.
"Interes wyczuli oszuści, którzy zboże z Ukrainy sprzedawali w kraju jako polskie. Skala procederu wciąż jest ustalana" - podano.
Jak czytamy w gazecie, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi informuje, że tylko w 2022 r. z Ukrainy sprowadzono blisko 101 tys. ton zbóż deklarowanych jako techniczne i przemysłowe. "W ciągu 16 miesięcy 541 firm sprowadziło łącznie 4,3 mln ton zbóż i roślin oleistych o wartości 6,2 mld zł" - podano.
Wiesław Gryn, rolnik i lider Oszukanej Wsi powiedział gazecie, że w jego ocenie za aferę nie odpowiedzą wszyscy, którzy powinni. Rząd mimo obietnicy nie zdecydował się np. ujawnić listy importerów – oficjalnym powodem były przeszkody prawne.
"Na ukraińskim zbożu zarabiali od prawa do lewa. Były podmioty, które zarobiły na tym miliony złotych" – powiedział "Rzeczpospolitej" Gryn.