"Rozpoczynamy zintensyfikowane kontrole giełd rolno-spożywczych w Polsce" - poinformował Kołodziejczak w ubiegłym tygodniu. Szczególnej kontroli podlegają produkty sezonowe oraz zagraniczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inspektorzy weszli na giełdy w: Broniszach (Warszawa), Elizówce (Lublin), Rybitwach (Kraków), Rzeszowie, Poznaniu oraz Szczecinie. Co konkretnie sprawdzają? Kraj pochodzenia pochodzenia produktów, dokumentację, warunki higieniczno-sanitarne w miejscu sprzedaży i znakowanie.
Chcemy chronić polskich producentów przed nieuczciwą konkurencją ze strony zagranicznych producentów żywności, dlatego działania te będą kontynuowane - wyjaśnił Kołodziejczak.
Są już pierwsze efekty kontroli. W Zachodniopomorskim Centrum Handlowym ROLHURT w Przecławiu inspektorzy ujawnili brak oznakowania krajem czereśni i truskawek. Podobnie było w Krakowie, gdzie stwierdzili brak jakichkolwiek oznakowań rzodkiewek i czosnku.
Wiceminister Kołodziejczak postanowił sam wkroczyć z kontrolą do sklepów wielkopowierzchniowych. Wraz z IJHARS i GIS sprawdzał oznakowanie i jakość owoców i warzyw.
- Ziemniaki niewiadomego pochodzenia bez żadnych oznaczeń w kartonie po arbuzach, Rzodkiewka w pojemniku bez oznaczeń, pęczki też bez oznaczeń. Wiele wskazuje na to, że była to rzodkiewka z Włoch. Do tego zapleśniałe maliny - wymienia Kołodziejczak.
"W sklepach rozmnożyła się patologia"
Zdaniem Kołodziejczaka nieprawidłowości w wielkich marketach to skandal. Zwrócił uwagę także na pomidory, które są z importu.
- Holenderskie pomidory sprzedawane w dużej ilości w momencie, gdy nasze polskie zalegają na giełdach - alarmuje Kołodziejczak.
Dodaje, że wiele nieprawidłowości to wynik bałaganu, który panuje w sklepach dużych sieci handlowych. - Sprawdzamy znakowanie i jakość produktów. Ziemniaki z kilku państw są mieszane, a nieprawidłowości jest dużo więcej. Przez lata w różnych sklepach detalicznych rozmnożyła się patologia - uważa wiceszef resortu rolnictwa.