Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Rozpacz w fabrykach. Pracują po 3-4 dni w tygodniu. Wkrótce w ogóle mogą przestać

Podziel się:

Staje budowlanka, a wraz z nią pada cała potężna gałąź gospodarki – przemysł drzewny. Producenci mają duże problemy ze zbyciem towarów. Spadki zamówień sięgają kilkudziesięciu procent. Na bruk może trafić nawet 100 tys. ludzi. – Mieliśmy nadzieję, że to tylko chwilowa zadyszka. Jednak z każdym tygodniem jest tylko gorzej – mówi jeden z naszych rozmówców.

Rozpacz w fabrykach. Pracują po 3-4 dni w tygodniu. Wkrótce w ogóle mogą przestać
Magazyny fabryk są pełne towarów. Chętnych na ich zakup brak. - Zwolnienia już są. Firmy produkujące tzw. ogrodówkę już stoją - mówi money.pl dyrektor Polskiej Izby Gospodarki Przemysłu Drzewnego (stock.adobe)

Kryzys do nas nie nadciąga. On już tu jest. Producenci branży drzewnej widzą go na swoich kontach w bankach i w tabelkach z zamówieniami, w których z każdym dniem ubywa klientów. Prawdziwym papierkiem lakmusowym tego, że w gospodarce dzieje się nie najlepiej, jest spadająca liczba kupowanych palet do przewozów towarów. Im mniej jest ich w obiegu, tym groźniej to wygląda.

– Czujemy kryzys – mówi wprost w rozmowie z money.pl Piotr Suwaj z Drewpolu. To małopolski producent palet, który dostarcza towar do wielu europejskich krajów. Jego obroty spadły o ok. 30 proc. I to pomimo znacznego obniżenia cen.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Przez ceny prądu bankrutują firmy. "Płacił 22 tys zł, dostał rachunek z kwotą 120 tys. zł"

– Nie jesteśmy w stanie konkurować z dostawcami z Ukrainy – mówi krótko nasz rozmówca. Jego włoscy klienci – ci, którzy jeszcze trwają na tamtejszym rynku, bo wielu z branży wykończeniowej już zwinęło swoje biznesy (m.in. producenci ceramiki budowlanej) – kupują u naszych wschodnich sąsiadów, którzy wznowili produkcję mimo trwającej tam wojny, lub używają palet wielokrotnie, by trochę zaoszczędzić – wyjaśnia nasz rozmówca.

- Ceny palet nie są stabilne, ponadto na skutek ignorowania postulatów branży drzewnej monopolista jakim są Lasy Państwowe wprowadzają od stycznia 2023 r. wzrost cen surowca drzewnego o 40 proc., co musi przełożyć się na wzrost cen opakowań, jak również innych produktów wykonanych na bazie surowca drzewnego - alarmuje Roman Malicki, prezes Polskiego Komitetu Narodowego EPAL.

Dodaje, że zamiast do przemysłu drzewnego, rząd przeznaczył aż 2 mln m3 pełnowartościowego drewna dla energetyki, która "zapłaci każdą cenę za surowiec ponieważ korzysta z dofinansowania". Cześć surowca przejmują też spekulanci, którzy sprzedadzą drzewo np. do Chin.

Musieli wprowadzić czterodniowy tydzień pracy

Wielu polskich producentów już zaciska mocno pasa i oszczędzają na czym tylko się da. Odkupują od siebie używane palety po niższej cenie lub recyklingują je. To jednak tylko częściowo wyjaśnia spadek obrotów w Drewpolu i w innych firmach produkujących palety, z którymi rozmawialiśmy.

U nich spadki produkcji palet są podobne, a nawet większe.

Straciłem właśnie dużego klienta. To potężna fabryka płytek ceramicznych w Polsce. Dla mnie to potężny cios. Ograniczyli produkcję, być może całkowicie się zamkną – mówi nam mazowiecki producent palet, który prosi o anonimowość.

Piotr Suwaj również zauważa, że na rynku krąży coraz mniej towaru. I to nie tylko w Polsce. – Dostarczamy specjalne palety do niemieckich fabryk produkujących elementy wykończenia mieszkań. Tam deweloperka chyba całkowicie stanęła, bo te półfabrykaty będą przywożone teraz do Polski – informuje nasz rozmówca.

Także Fakro, potężny producent stolarki okiennej, ma nadprodukcję. Firma była zmuszona wprowadzić czterodniowy tydzień pracy i to wcale nie dlatego, że chcieli tego pracownicy. Ten ruch wymusiła spadająca liczba zamówień.

Koniunktura w branży budowlanej jest cykliczna, obecnie odczuwamy wyraźne spowolnienie. Sprzedaż materiałów budowlanych związanych ze stanem surowym budynków, w tym okien dachowych, spadła o jedną trzecią – przyznaje Janusz Komurkiewicz, członek zarządu Fakro.

Naczynia połączone. Jedni pociągają za sobą innych

Komurkiewicz dodaje, że powodem spadku obrotów jest drastycznie mała liczba udzielanych kredytów hipotecznych na zakup lub budowę domu lub mieszkania, rosnące stopy procentowe oraz wzrastające koszty usług i materiałów budowlanych. A także ceny drewna, które u nas jest obecnie najdroższe w Europie.

– W tym roku przez pierwsze trzy kwartały drewno podrożało aż o 44 proc. To bardzo duży wzrost ceny tego surowca. Drewno stanowi ok. 25 proc. ceny kosztów produkcji – tłumaczy członek zarządu Fakro.

Jak podkreśla nasz rozmówca, mamy obecnie największy od kilkunastu lat kryzys mieszkaniowy. Tylko w sierpniu 2022 r. rozpoczęło się w Polsce aż o 63 proc. mniej budów. Polacy rezygnują z zakupu mieszkań, bo nie mają zdolności kredytowej.

Czy Fakro będzie zwalniać ludzi? Janusz Komurkiewicz zapewnia, że władze spółki zrobią wszystko, by do tego nie dopuścić. Skompletowanie wykwalifikowanej załogi może okazać się karkołomne. Zarząd woli więc dmuchać na zimne i chce ludzi za wszelką cenę zatrzymać, tak, by nie stracić swojej pozycji na rynku, kiedy przyjdzie ożywienie.

Zamówienia kompletnie stanęły

Rafałowi Szeflerowi, dyrektorowi w Polskiej Izbie Gospodarki Przemysłu Drzewnego, trudno wykrzesać nawet odrobinę optymizmu. Jego zdaniem, tak złej sytuacji w przemyśle drzewnym nie było odkąd pamięta.

Mamy już poważny kryzys. Oznaki spowolnienia zauważyliśmy w maju i czerwcu. Mieliśmy wtedy nadzieję, że to tylko chwilowa zadyszka. Jednak z każdym tygodniem było tylko gorzej – mówi.

Jego zdaniem największe spadki zamówień odnotowują obecnie producenci drewnianej architektury (place zabaw, płoty, domki działkowe itp.). Tutaj zamówienia kompletnie stanęły i tak jest od kilku miesięcy. Nie są realizowane nawet bieżące zamówienia. – To dla tego segmentu prawdziwa katastrofa – ocenia Szefler.

Nie lepiej jest w fabrykach mebli. – Także ci producenci mają ogromne problemy ze sprzedażą swoich wyrobów. Tutaj zamówienia spadły już o 30 proc., a do końca roku dojdziemy z pewnością do 50 proc. – prognozuje nasz rozmówca.

Przewiduje, że dla wielu producentów najbliższe miesiące będą ostatnimi.

Zwolnienia już są. Firmy produkujące tzw. ogrodówkę stoją. Wiele firm pracuje np. trzy-cztery dni w tygodniu lub przeszli z systemu trzech zmian na jedną. A to oznacza zwolnienia – mówi wprost Rafał Szefler.

Izba Gospodarki Przemysłu Drzewnego prognozuje, że w najbliższych miesiącach z pracą w tym sektorze pożegna się 100 tys. ludzi. I są to ostrożne szacunki.

Ceny energii wykańczają polskie firmy

Rafał Szefler, pytany o to, kto jest głównym winowajcą zapaści w branży, wskazuje na ceny energii, które wzrosły nie o sto, ale o tysiąc procent. Ta branża jest niezwykle energochłonna. Podobnie jest z surowcem drzewnym, który zdrożał dwukrotnie. Nasz rozmówca uważa, że jeśli chodzi o ceny opału, to firmy są "dojone" przez państwowe koncerny.

– Dziś nie jesteśmy w stanie wyprodukować naszych okien, drzwi, mebli, podłóg, palet itp. w konkurencyjnej cenie. Dlatego mamy coraz mniej zamówień i powoli wypadamy z rynków światowych – mówi money.pl Szefler.

Branża drzewna w Polsce zatrudnia 400 tys. ludzi i wytwarza 6 proc. PKB.

Katarzyna Bartman, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
przemysł
kryzys
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl