W krajowym sądzie w Monachium w dwa lata po upadku Wirecard padły mocne oskarżenia przeciwko zarządowi niemieckiego koncernu finansowego. Prokurator Matthias Buehring, odczytując akt oskarżenia stwierdził, że prezes zarządu Markus Braun wraz z czołowymi menedżerami spółki stworzyli "gang", aby pozorować istnienie prosperującego przedsiębiorstwa - donosi "Deutsche Welle".
Według prokuratora celem "gangu" było zawyżanie bilansu i obrotów Wirecard za pomocą fikcyjnych przychodów od zewnętrznych partnerów biznesowych.
Niemiecka prasa sprawę Wirecard okrzyknęła mianem największej afery w powojennych Niemczech.
Niemiecki czempion z poparciem polityków
Firma świadcząca usługi płatności cyfrowych oraz kartami miała być niemiecką odpowiedzią na Google, Apple i Facebooka, cyfrowym czempionem, którego siłę i międzynarodowy zasięg promowali nawet najważniejsi politycy.
Jak przypomina "Deutsche Welle" był śród nich ówczesny minister finansów, a dziś kanclerz Olaf Scholz, jak i jego poprzedniczka kanclerz Niemiec Angela Merkel, która podczas wizyty w Pekinie w 2019 roku miała opowiedzieć się w trakcie rozmowy z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem za umożliwieniem wejścia Wirecard na rynek chiński.
Bańka pryska
Bańkę przekuł dziennikarz ekonomiczny "Financial Times" Dan McCrum, który w 2014 roku zainteresował się działalnością koncernu i w wyniku śledztwa ujawnił nieprawidłowości w finansach firmy. Po publikacjach dziennika zlecony został audyt firmy.
Jak podkreślił EY przeprowadzający kontrolę w Wirecard, podczas audytu w 2019 r. otrzymał fałszywe potwierdzenia dotyczące rachunków powierniczych i przekazała je odpowiednim organom.
"Istnieją wyraźne przesłanki, że było to skomplikowane i wyrafinowane oszustwo z udziałem wielu stron na całym świecie" - oświadczyła wówczas firma audytująca odnosząc się do brakujących 2,1 mld dol. w rachunkach na azjatyckich kontach powierniczych Wirecard.
Kurs akcji spółki runął, a cena spadła z ponad 100 euro za akcję do nieco ponad 1 euro - przypomina "Deutche Welle". Tysiące inwestorów straciło pieniądze, w ciągu kilku dni 23 miliardy euro kapitalizacji giełdowej rozpłynęły się w powietrzu.
Niemcy. Były prezes Wirecardu w areszcie
Upadek Wirecard nastąpił zaledwie tydzień po ujawnieniu raportu audytora EY. Zobowiązania wobec wierzycieli sięgały 1,5 mld dol. W czerwcu 2020 r. prezes Markus Braun odszedł ze stanowiska, rezygnację złożył w piątek, a już w poniedziałek został aresztowany na polecenie prokuratorów z Monachium.
Jego bliski współpracownik Jan Marsalek - jeden z członków zarządu fintechu - od wybuchu afery przebywał na Filipinach, nie wrócił do Niemiec, miał udać się samolotem do Chin. Jak przypomina "DW", przypisywano mu bliskie kontakty z tajnymi służbami. W końcu ustalono uciekł na Białoruś. skąd miał udać się do Moskwy, gdzie, jak się przypuszcza, jest do dziś. Wniosek do rosyjskich władz o jego ekstradycję pozostał bez skutku.