Publicysta Bloomberga Leon Bershidsky pisze o "ironii", że rząd w Warszawie z jednej strony walczy z polityką migracyjną UE, a z drugiej ułatwia import siły roboczej ze Wschodu, głównie z Ukrainy.
Przytacza dane Eurostatu, które wskazują, że na 662 tys. Ukraińców, którzy w 2017 r. otrzymali prawo pobytu w UE, aż 585 tys. zostało wydanych w Polsce. Tymczasem według Kijowa emigracja w tamtym roku wyniosła 430 tys. osób.
Bershidsky zwraca uwagę, że Ukraińcy poza Polską trafiają głównie do Węgier, Czech czy na Słowację, czyli do krajów o otwarcie antyimigranckiej polityce. "Trudno przeoczyć tu ironię" - pisze.
Z drugiej strony wskazuje, że kraje te borykają się z ostrym niedoborem pracowników, co skłania je to poszukiwania ich za granicą, głównie na Ukrainie. W tym celu liberalizują zasady wjazdu i uzyskiwania pozwolenia na pracę.
Wkrótce Polska i pozostałe kraje regionu zyskają potężnego konkurenta w walce o pracowników z Ukrainy. Swój rynek pracy dla pracowników spoza UE otwierają Niemcy.
Z drugiej strony zawirowania wywołane przez chaotyczny rozwód Londynu z Brukselą uderzą przede wszystkim w rynek niemiecki. Jak twierdzą eksperci, może to zatrzymać pracowników ze Wschodu w naszym kraju.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl