Szef rządu poruszył kwestię przypadków rodzin, które straciły mieszkania i domy, a spłacają kredyty. - Będziemy szukali mechanizmów tak, aby kredytobiorcy, którzy stracili swoje miejsca zamieszkania wskutek powodzi, dostali od nas bardzo czytelną i mocną pomoc w tej kwestii - zapowiedział premier.
Obawiam się, że tak jest prawie wszędzie. Moi rozmówcy opowiadają mi: "niech pan zobaczy, straciliśmy dom, a jesteśmy na kredycie". Nie mają gdzie mieszkać, stracili dom, a będą musieli spłacać kredyt - powiedział Tusk.
Tusk dodał, że starają się znaleźć rozwiązania, aby osoby poszkodowane nie musiały płacić składek ZUS, zwłaszcza w przypadku małych przedsiębiorców, którzy stracili swoje miejsca pracy, mieszkania lub jedno i drugie.
Premier poinformował o wezwaniu na środowe posiedzenie sztabu kryzysowego ministra finansów, który ma złożyć na nim - jak powiedział - "stosowny meldunek".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Straty będą liczone w miliardach - mówi premier
Szef rządu przyznał, że "przestał się łudzić", iż dotychczasowa rezerwa w wysokości 1 mld zł wystarczy na pokrycie strat spowodowanych powodzią. Ocenił, że wygospodarowane fundusze wystarczą jedynie na doraźną pomoc. - Poinformował mnie minister finansów, zanim tutaj wszedłem, że mamy do dyspozycji w tej chwili już 2 mld zł - przekazał Tusk.
Premier podkreślił, że straty po powodzi będą wynosiły miliardy, dlatego z zadowoleniem przyjął wiadomość o znaczących środkach, jakie Polska otrzyma z funduszy europejskich. Dodał, że będzie zachęcał inne państwa dotknięte powodzią, aby wspólnie wywarły większy nacisk na Komisję Europejską.
Południowa Polska kolejny dzień walczy z wielką wodą. W tej chwili wszystkie oczy zwrócone są na Wrocław i zbiornik Racibórz.