Oto #HIT2020. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku
Piece w domach są źródłem tzw. niskiej emisji. I to właśnie ona truje nas najbardziej – swoje dokłada przemysł czy transport, ale najgorsze są niestety piece w domach.
– Największym źródłem smogu w Polsce jest niezmiennie tzw. niska emisja. Jej źródłem są przede wszystkim węgiel i drewno spalane w gospodarstwach domowych. Procesy spalania poza przemysłem są niemal w połowie (46,5 proc.) odpowiedzialne za emisję pyłów PM10 oraz PM2,5, podczas gdy procesy spalania w przemyśle generują odpowiednio 13,5 proc. i 21,1 proc. emisji pyłów zawieszonych. Pozostałe emisje pyłów pochodzą z m.in. z rolnictwa i transportu drogowego – mówi Magdalena Maj, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Powietrze w Polsce jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych w Europie. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, spośród 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w UE, 37 leży w Polsce.
Likwidacja dosłownie wszystkich pieców służących do ogrzewania została zapisana w przedstawionym właśnie "Planie energetycznym Polski do 2040" (PEP2040). Zakłada on, że do 2030 roku znikną piece z miast, do 2040 – z całej reszty naszego terytorium.
- Plan może się wydawać ambitny, ale zauważmy, że wcześniej podobne założenia ogłosiły samorządy. Już w 12 z 16 województw mamy uchwały antysmogowe, które mają na celu poprawę jakości powietrza. Aktywnie działają także miasta - wszystko zaczęło się od Krakowa, do wymiany pieców dokładają Wrocław, Warszawa i inne samorządy – podkreśla w rozmowie z money.pl Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.
Jego zdaniem plan rządu jest realny, o ile wymiana pieców w Polsce przyspieszy. Bo pomimo zachęt i dopłat, przejście na czystsze źródła ciepła idzie u nas opornie. Świetnym przykładem jest Warszawa. Siergiej przypomina, że miasto w tym roku ogłosiło szczodry program finansowania wymiany kopciuchów i innych pieców. Dokłada 22 tysiące złotych, to prawie cały koszt takiej operacji.
- W 2019 roku po pieniądze zgłosili się właściciele około 400 domów, teraz – dzięki wysokim dopłatom – złożono już ok. tysiąca wniosków. Do końca roku może być ich nawet 2000. Ale w stolicy jest 16 tysięcy pieców, tysiąc, a nawet dwa tysiące mniej oznacza, że ciągle zostanie ich 14-15 tysięcy – podkreśla ekspert.
Dopłaty? Są, ale problemu nie rozwiążą
Siergiej dodaje, że w Polsce działa kilka programów dopłat do wymiany pieców i szeroko pojętej termomodernizacji. Z jednej strony jest program "Czyste powietrze". Ale jego realizacja idzie jak po grudzie, dość powiedzieć że przez półtora roku podpisano umowy ze 131 tysiącami osób, które wymieniają piec. Wbrew pozorom to bardzo mało, bo z danych Ministerstwa Klimatu wynika, że do wymiany są 3 miliony pieców. Rocznie o dotacje powinno więc występować mniej więcej trzy razy więcej osób.
Cały program ma budżet 103 mld złotych, więc wydane do tej pory niecałe 300 milionów są kwotą niewielką. Ba, te pieniądze, zaplanowane na najbliższą dekadę, zwrócą się w nieco ponad… rok.
– Biorąc pod uwagę fakt, że koszty zewnętrzne smogu szacuje się na 111 miliardów zł rocznie, to poniesienie istotnych nakładów inwestycyjnych na modernizację ciepłownictwa, ale także innych sektorów odpowiadających za złą jakość powietrza w Polsce, staje się coraz bardziej zasadne – komentuje Magdalena Maj.
Osoby wymieniające piece mogą się też starać o ulgę termomodernizacyjną oraz pieniądze z samorządów. W praktyce można więc zrobić to prawie bezkosztowo. I to "prawie" robi wielką różnicę – jedna dziesiąta polskich gospodarstw domowych jest dotknięta ubóstwem energetycznym. W dużym skrócie oznacza to, że ludzie mieszkają w domach pochłaniających mnóstwo energii, a jednocześnie nie stać ich na inwestycję w zmianę tego stanu rzeczy.
- Mamy nadzieję, że w końcu w programy wymiany pieców i termomodernizacji zostaną włączone banki. Bo ciągle są ludzie, których nie stać na taką inwestycję, nawet na koszty początkowe. Bo trzeba to traktować właśnie jak inwestycję, te pieniądze zwracają się choćby w rachunkach za energię, o zdrowiu i pozbyciu się trującego dymu nie wspominając – mówi Piotr Siergiej.
Pytanie o udział w bankach zadaliśmy nowemu pełnomocnikowi rządu ds. programu "Czyste powietrze". Kilka dni temu został nim Bartłomiej Orzeł, prawicowy publicysta i niedoszły poseł PiS. Sam zainteresowany podkreśla, że współtworzył Sądecki Alarm Smogowy, który wchodzi w skład Polskiego Alarmu, więc tematyka zanieczyszczenia środowiska jest mu bardzo dobrze znana. Na odpowiedź czekamy.