Na początku 2017 roku resort finansów apelował do MEN-u o wprowadzenie do szkół nowego przedmiotu: "finanse i ekonomia". Pisaliśmy o tym w money.pl.
Miał się skupiać "nie tylko na przedsiębiorczości, lecz obejmować także inne praktyczne obszary, np.: bankowość, budżet domowy, podatki, emerytury".
"Nie każdy uczeń zostanie w przyszłości przedsiębiorcą, ale każdy będzie pracował, planował wydatki swojej rodziny, płacił podatki, miał do czynienia z bankami, instytucjami finansowymi" - pisał ówczesny wiceminister Leszek Skiba w odpowiedzi na interpelację jednej z posłanek, wyjaśniając, skąd wziął się pomysł na edukację finansową.
Od tego czasu rząd miał już cztery szanse na wprowadzenie nowego przedmiotu. Mimo upływu ponad 3,5 roku obietnicy nie udało się spełnić.
Resort zmienia zdanie
I wiele wskazuje na to, że ten - w założeniu przecież dobry i potrzebny - pomysł został odłożony na półkę. Co najwyżej niektóre zagadnienia zostaną "doklejone" do innych przedmiotów.
"Temat finanse i ekonomia oraz finanse osobiste nie funkcjonuje jako odrębny przedmiot, jednak przy okazji ostatniej reformy szkolnictwa rozszerzono te zagadnienia w szkolnych podstawach programowych" - tłumaczy dziś resort finansów.
I podaje przykłady: rozpoznawanie monet i banknotów w przedszkolach, przeliczenia złotych na grosze w pierwszych klasach podstawówki czy też pojedyncze zagadnienia finansowe w ramach matematyki, wiedzy o społeczeństwie, geografii czy historii.
"O zagadnienia finansowe znacznie poszerzono nowe (z 2018 r.) podstawy programowe dla liceum, technikum oraz szkół branżowych I i II stopnia, głównie w ramach przedmiotu podstawy przedsiębiorczości. Wydzielono osobny dział Rynek finansowy jako jeden z 4 działów przedmiotu" - dodaje resort finansów.
Jaka jest moralność finansowa Polaków?
O osobnym przedmiocie mowy już nie ma. "Obecne działania MF w zakresie edukacji finansowej w szkołach koncentrują się na wspieraniu nauczycieli w realizacji zagadnień finansowych z podstaw programowych" - czytamy w komunikacie ministerstwa.
Potrzeby wprowadzenia takiego przedmiotu nie widzi również Ministerstwo Edukacji Narodowej. Odsyła jedynie do komunikatu, w którym informuje, że od 1 września w ramach godziny wychowawczej poruszane mają być tematy "z zakresu problemów zdrowotnych, prawnych, finansowych, klimatycznych i ochrony środowiska". I tyle.
Ze strachem o ekonomii
Życie jednak pokazuje, że z wiedzą ekonomiczną Polaków nie jest najlepiej. Na początku tego roku opisywaliśmy zdziwienie jednego z internautów, który nie dowierzał, że 500+ wypłacane jest z jego podatków.
Co gorsza, wspomniany czytelnik nie jest w tej opinii odosobniony. Pokazuje to badanie przeprowadzone dla Wirtualnej Polski za pośrednictwem panelu Ariadna.
Na pytanie "skąd pochodzą pieniądze na 500+", jedna czwarta naszych rodaków odpowiedziała, że z podatków, ale tylko tych, które płacą ludzie bogatsi. Co dziesiąty z nas ma przekonanie, że z pieniędzy, które ma rząd. 6 proc. uważa, że to dotacje z Unii Europejskiej, a 3 proc., że… PiS finansuje to z własnej kieszeni.
Stan naszej wiedzy ekonomicznej sprawdza również NBP. Robi to zarówno wśród dzieci i młodzieży, jak i wśród dorosłych. Ponieważ jednak najnowsze badanie osób dorosłych pochodzi z 2015 roku, to skupimy się na znacznie "świeższym" badaniu dzieci i młodzieży.
Tu również powodów do optymizmu brak. Połowa uczniów w szkołach średnich nie wie na przykład, czy w Polsce obowiązuje progresywna skala podatkowa. 40 proc. młodych ludzi potrafi wskazać poprawnie wiek emerytalny, a jeszcze mniej ankietowanych ma pojęcie o rynku kapitałowym i walutowym.
Co w zamian? Likwidacja Rzecznika Finansowego
Zamiast przyzwyczajać do ekonomii od małego, PiS postanowił działać inaczej i tuż po objęciu rządów wprowadził urząd Rzecznika Finansowego. Miał on bronić Polaków przed nieuczciwymi praktykami przedsiębiorstw z branży finansowej i ubezpieczeniowej. Jednak władza urząd zlikwidowała i jego kompetencje przekazała do UOKiK-u.
Oprócz tego ustanowiony zostanie również Fundusz Edukacji Finansowej. Ma on być państwowym funduszem celowym zarządzanym przez prezesa UOKiK-u, a nie - jak do tej pory - przez likwidowanego właśnie Rzecznika Finansowego.
"Środki funduszu mają być przeznaczane na działania dotyczące edukacji finansowej, kampanii edukacyjnych i informacyjnych, wydawania publikacji popularyzujących wiedzę dotyczącą funkcjonowania rynku finansowego oraz wspierania projektów edukacyjnych i promocyjnych dotyczących finansów i rynku finansowego" - czytamy w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu.
Zamiast więc wprowadzić przedmiot do szkół, rząd stawia na utworzenie nowej instytucji, która zajmie się edukacją finansową Polaków.