Jak pisaliśmy w money.pl, na odbudowę Ukrainy po wojnie potrzebne będą gigantyczne pieniądze, sięgające nawet 600 mld dolarów. Już teraz wiadomo, że część potrzebnej kwoty Zachód spróbuje wyegzekwować od samej Rosji, poprzez konfiskatę jej aktywów.
Nad taką opcją zastanawia się m.in. Unia Europejska. Sprawa może jednak okazać się skomplikowana z prawnego punktu widzenia. Obowiązujące bowiem w państwach członkowskich prawo pozwala zamrozić majątek, ale to nie oznacza, że zmienia się jego właściciel.
Z własną propozycją w tej sprawie wyszedł polski rząd. Zaproponował niedawno zmianę w Konstytucji, która umożliwiłaby konfiskatę majątków rosyjskich oligarchów. Na zmiany w ustawie zasadniczej nie zgadza się jednak opozycja, co uniemożliwia jakiekolwiek korekty.
Rząd Mateusza Morawieckiego zabiega jednocześnie, aby w unijnych krajach doszło do zmian przepisów dotyczących konfiskaty mienia rosyjskiego. - Na terenie Europy jest kilkaset miliardów dolarów zamrożonych majątków Federacji Rosyjskiej, czyli państwa rosyjskiego oraz oligarchów rosyjskich, bezpośrednio powiązanych z Federacją Rosyjską. W związku z tym to byłaby najdalej idąca sankcja, a jednocześnie sankcja, która powodowałaby, że Ukraina miałaby środki finansowe na odbudowę — powiedział niedawno rzecznik rządu Piotr Müller.
Polski rząd chce konfiskować rosyjski majątek
Z uwagi na zawiłości prawne dotyczące konfiskaty rosyjskich aktywów zapytaliśmy Kancelarię Premiera i Ministerstwo Spraw Zagranicznych, czy możliwe jest wprowadzenie takiego rozwiązania na poziomie unijnym, czy może taką kompetencję mają tylko państwa członkowskie.
Na pytanie odpowiedział resort dyplomacji. Ministerstwo przypomniało, że Polska na początku kwietnia przedstawiła postulat konfiskaty zamrożonych środków i stworzenie Funduszu Powierniczego Solidarności z Ukrainą. "Od tamtej pory, zarówno na forum krajowym, jak i unijnym, prowadzone są prace nad utworzeniem funduszu na rzecz Ukrainy" - czytamy.
Resort wyjaśnił, że ograniczenia prawne na poziomie konstytucji poszczególnych państw członkowskich skłaniają do rozwiązania, w którym taki fundusz zasilany byłby ze środków lub kar pozyskanych od podmiotów łamiących sankcje unijne.
Samo zamrożenie aktywów jest jedynie środkiem tymczasowym i administracyjnym, który nie zmienia ich właściciela. Natomiast utworzenie ponadnarodowego mechanizmu rekompensat wojennych, opartego na aktywach objętych sankcjami osób i podmiotów rosyjskich, wymagałoby stworzenia specjalnego instrumentu, łączącego działania zarówno na poziomie krajowym (konfiskata aktywów), jak i unijnym (utworzenie ponadnarodowego funduszu dla Ukrainy) - zaznaczył resort.
Rząd chce walczyć z inflacją za pomocą rosyjskiego majątku
MSZ wspomniało, że Komisja Europejska i państwa członkowskie w celu wypracowania modelu konfiskaty rosyjskiego majątku, powołały podgrupę o nazwie "Wspólny fundusz", mającą ustalić możliwości ustanowienia funduszu, który wykorzystywałby skonfiskowane mienie. "Polska popiera koncepcję wykorzystania zamrożonych w ramach sankcji środków jako źródła finansowania kosztów przeciwdziałania rosyjskiej agresji, w tym zakupu sprzętu wojskowego, wsparcia dla uchodźców w krajach przyjmujących oraz powojennej odbudowy kraju" - czytamy.
Co ciekawe — jak poinformowało MSZ — polska propozycja "sugerowała również rozwiązanie w formie funduszu służącego złagodzeniu negatywnych skutków sankcji dla krajów UE (w tym m.in. stabilizacja cen paliwa lub inne środki antyinflacyjne)". Resort zastrzegł jednocześnie, że podstawowym celem konfiskaty objętych sankcjami środków pozostaje pomoc w odbudowie Ukrainy po ustaniu działań wojennych.
Z pytaniem dotyczącym prac nad konfiskatą rosyjskich aktywów zwróciliśmy się również do Komisji Europejskiej oraz Rady Europejskiej. Do tej pory nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
Unia skonfiskuje rosyjski majątek?
Z oficjalnych danych wynika, że wartość rezerw Banku Rosji wynosi ok. 600 mld dolarów (w walutach i złocie). Nałożone przez Zachód sankcje zamroziły połowę tej kwoty. Dodatkowo regularnie mrożone są majątki rosyjskich oligarchów. Sama Unia Europejska zablokowała aktywa warte 30 mld euro, wśród nich jachty, helikoptery, nieruchomości czy dzieła sztuki.
O tym, że konfiskata rosyjskiego majątku jest poważnie rozważana, świadczą wypowiedzi czołowych europejskich polityków. Cytowany przez "Financial Times", szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, przyznał, że państwa członkowskie Unii Europejskiej powinny rozważyć przejęcie zamrożonych rosyjskich rezerw walutowych, aby pokryć koszty odbudowy Ukrainy po wojnie z Rosją.
Popieram takie rozwiązanie, ponieważ uważam, że jest to logiczny krok. Mamy te pieniądze w kieszeniach, a zatem niech ktoś mi wytłumaczy, dlaczego można było tak zrobić z pieniędzmi afgańskimi, a nie można z rosyjskimi - powiedział Borrell.
Polityk nawiązał w ten sposób do decyzji władz Stanów Zjednoczonych z lutego, przewidującej przejęcie 3,5 mld dolarów należących do banku centralnego Afganistanu. Skonfiskowane środki finansowe będą mogły zostać przekazane m.in. ofiarom terroryzmu talibów (w tym rodzinom osób, które zginęły 11 września 2001 r. w wyniku ataków na nowojorskie World Trade Center).
- To jedno z najważniejszych politycznych pytań: kto zapłaci za odbudowę Ukrainy? - dodał wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych.
Z kolei przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel przekazał w wywiadzie dla "Interfax-Ukraina", że zlecił zespołowi prawnemu Rady Europejskiej przygotowanie możliwych sposobów konfiskaty rosyjskich aktywów i przekazania ich na rzecz odbudowy Ukrainy po zakończeniu wywołanej przez Rosję wojny.
Mateusz Gąsiorowski, dziennikarz i wydawca money.pl