Budowa toruńskiego Muzeum "Pamięć i Tożsamość" im. św. Jana Pawła II trwa od ponad czterech lat. Pieniądze pochodzą ze środków własnych fundacji, która wyłożyła 90 mln zł i dofinansowania ze strony Ministerstwa Kultury. Na stronie Lux Veritatis czytamy, że instytucja będzie "depozytariuszem pamięci o ponad tysiącletniej historii chrześcijańskiej Polski".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Zostaną w nim przedstawione wydarzenia z dziejów naszego kraju, które miały wpływ na kształt dzisiejszej Europy, takie jak tradycje wolności i tolerancji Rzeczypospolitej, Wiktoria Wiedeńska, Bitwa Warszawska, doświadczenie walki "za wolność naszą i waszą" czy ofiara polskich żołnierzy na frontach II wojny światowej - pisze fundacja.
Sama nazwa muzeum nawiązuje do tytułu książki Jana Pawła II. Wśród ekspozycji ma znaleźć się miejsce na nauczanie polskiego papieża, fundacja pisze również o przestrzeni dla dialogu polsko-żydowskiego.
Muzeum czeka na otwarcie
Super Express pisze, że choć w październiku były minister kultury prof. Piotr Gliński otworzył oficjalnie muzeum, te do tej pory pozostaje zamknięte dla zwiedzających. Pod koniec ubiegłego roku ojciec Tadeusz Rydzyk zażądał natomiast od rządu kolejnych pieniędzy, które miały trafić m.in. do firmy sprzątającej i pokryć rachunki za prąd.
Dziennik twierdzi, że w tylnej części budynku powstały luksusowe apartamentowce z widokiem na Wisłę. Jest ich łącznie 15, a jeden ma należeć do samego Tadeusza Rydzyka. Super Express pisze, że redemptorysta zarezerwował sobie mieszkanie o powierzchni 50 metrów kwadratowych.
Spór z Rafako
W styczniu umowę z fundacją wypowiedziała firma Rafako. Spółka zażądała 25,5 mln zł na dokończenie budowy i waloryzację. - Jako główny powód spółka podaje całkowity brak współdziałania, a wręcz utrudnianie przez inwestora wykonania umowy oraz ugody - czytamy w komunikacie.
Rafako twierdzi, że organizacja ojca Rydzyka przestała z nią współpracować po ostatnich wyborach parlamentarnych. Wcześniej spółka narzekała, że Lux Veritatis zażądała przesunięcia terminu płatności do czasu usunięcia usterek. W opinii przedstawicieli Rafako usterki te nie miały wpływu na funkcjonowanie muzeum.
- Mimo wątpliwości, jakie można mieć co do rzetelności listy tych usterek, Rafako zgodziło się na ich usunięcie oraz na przesunięcie płatności faktury za odbiór końcowy obiektu muzeum - informowała spółka.
Sprawa trafiła do sądu. Rafako domaga się od Muzeum ujawnienia analizy zewnętrznej wykonanej przez firmę, która miała sprawdzić waloryzację cen przy budowie.
Wcześniej, bo w grudniu 2023 r. umowę z Rafako rozwiązało Muzeum. Jego władze twierdzą, że Rafako zalega podwykonawcom z płatnościami, przez co muzeum nie ma prawa dokonać zapłaty na jego rzecz. - Jest w pierwszej kolejności uregulować zaległość Rafako wobec podwykonawcy - czytamy w oświadczeniu.