W ubiegłym roku reżim Aleksandra Łukaszenki sztucznie wywołał kryzys migracyjny na granicy z Polską. W efekcie rząd zdecydował się zamknąć przygraniczny pasie dwóch województw: lubelskiego i podlaskiego. To oznacza, że poruszanie się po tej strefie jest znacząco ograniczone.
Czytaj także: Budowa zapory na granicy z Białorusią zdewastowała lokalne drogi. Samorządy chcą pół miliarda zł
To ogromny problem dla znajdujących się tam przedsiębiorców, którym stan wyjątkowy uniemożliwił prowadzenie działalności. To właśnie do nich ma być skierowana rządowa "tarcza przygraniczna", której podstawy prawne przyjęła we wtorek Rada Ministrów. Jej budżet - jak poinformował Waldemar Buda - ma wynieść kilkadziesiąt milionów złotych.
Mur na granicy z Białorusią praktycznie gotowy
Jednocześnie minister dopytywany o koszty programu pomocowego zaznaczył, że konkretne jego szacunki poznamy po zidentyfikowaniu przez wojewodów podmiotów, do których trafić mają pieniądze, a także ich strat.
Buda dodał, że rząd chce jak najszybciej uruchomić pomoc z tarczy, ale będzie to możliwe dopiero po notyfikowaniu jej przez Komisję Europejską.