Choć rząd potwierdził, że stoki narciarskie mogą być otwarte, nie zamierza bardziej luzować obostrzeń sanitarnych. Tak wynika ze słów Muellera.
Pytany na antenie Polsatu News o propozycje wydłużenia okresu ferii lub wprowadzenia kilku terminów, stwierdził, że nie są one brane pod uwagę, a rząd już wydał dyspozycje dotyczące ferii zimowych.
- Mogą pojawić się drobne korekty w rozporządzeniu, ale nie będą to zmiany systemowe - zaznacza. - Ferie w tym samym czasie i w domach to sposób na to, by zachorowało i zmarło jak najmniej osób - dodaje Mueller.
Wyjaśniał też, dlaczego stoki narciarskie mogą funkcjonować, a hotele i restauracje mają pozostać zamknięte. - Stoki są względnie bezpieczne jeśli chodzi o możliwość zarażenia się wirusem. Otwarcie hoteli i restauracji byłoby jednak poważnym zagrożeniem. Tam możliwość zakażenia jest dużo większa - mówił, podpierając się naukowymi publikacjami z "Nature".
- Chcemy iść drogą balansu między pełnym zamknięciem, a otwieraniem wszystkich branż. Stąd decyzja udostępnienia lokalnym narciarzom korzystania ze stoków i utrzymaniu reżimu dla hoteli i gastronomii - podkreślał. Dodał też, że rząd wprowadza dla tych branż pakiety pomocowe, jak podczas wiosennej fali pandemii.
Odniósł się również do zarzutów, że w negocjacje z branżą narciarską aktywnie zaangażowany był wiceminister Andrzej Gut-Mostowy, który sam jest udziałowcem znanego ośrodka dla narciarzy.
Jak pisaliśmy w WP, jednym z najbardziej popularnych ośrodków na Podhalu, który - dzięki rządowi - będzie zimą otwarty, jest ośrodek w Witowie. Stok powstał w 2006 r. Jeszcze do niedawna większość udziałów w spółce "Witów-Ski", która zarządza obiektem, posiadał nie kto inny jak wiceminister Andrzej Gut-Mostowy.
- Nie znam szczegółów, z tego, co wiem, negocjacje prowadził głównie premier Gowin. Liczę jednak, że konfliktu interesów tu nie było, ale to pytanie do pana ministra - stwierdził rzecznik rządu.