Projekt ustawy przygotowany przez Konfederację zakładał podniesienie kwoty wolnej od podatku do poziomu 12-krotności minimalnego wynagrodzenia, ale nie mniej niż 60 tys. zł. Przemysław Wipler, poseł Konfederacji, podkreślił, że projekt jest realizacją obietnic wyborczych Koalicji Obywatelskiej.
- Celem tej ustawy jest spełnienie obietnicy 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku, co jest dwukrotnie wyższą kwotą niż obecnie - powiedział. Obecnie kwota wolna wynosi 30 tys. zł. Wipler dodał, że projekt zakłada również, aby minimalne wynagrodzenie było wolne od podatków i składek.
Kwota wolna w górę? "Nie jesteśmy w stanie spełnić tej obietnicy"
- Rząd z tej obietnicy się nie wycofuje, natomiast sytuacja finansów publicznych jest, jaka jest i to też nie jest tajemnicą. Koszt wprowadzenia tej reformy to 56 mld zł. W sytuacji, gdy ponad 5 proc. PKB przeznaczamy na wojnę i inne wydatki, nie jesteśmy w stanie spełnić tej obietnicy - odpowiedział wiceminister finansów Jarosław Neneman.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Projekt Konfederacji zyskał poparcie posłów PiS i Republikanów, natomiast sprzeciw wyraził klub Polska 2050-Trzecia Droga.
Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyła posłanka Katarzyna Kierzek-Koperska z Koalicji Obywatelskiej, argumentując, że zawiera on błędy techniczne. Wskazała na brak przepisu dostosowawczego do artykułu odnoszącego się do kwoty 30 tys. zł oraz brak rzetelnego określenia kosztu budżetowego.
Dzięki waszym koleżankom i kolegom z PiS-u weszliśmy w procedurę nadmiernego deficytu. I my znowu będziemy musieli wychodzić z tej procedury przez kilka lat - mówiła w Sejmie Kierzek-Koperska.
Głosowanie nad odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu zaplanowano na 20 i 21 lutego.
Obietnica nie wytrzymała zderzenia z rzeczywistością
W money.pl od dawna śledzimy temat podniesienia kwoty wolnej od podatku. Obóz rządzący w 2024 roku zapewniał, że jest on wciąż aktualny, choć nie do zrealizowania nawet i w 2025 r. Z naszych informacji wynika, że najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada stopniowe podnoszenie kwoty wolnej i dokończenie reformy, ale dopiero w przyszłej kadencji Sejmu. Choć jesienią ubiegłego roku pojawiały się - pojedyncze - nieco bardziej optymistyczne głosy.
- Minister Domański mówi, że jest wola wypełnienia tej obietnicy. Chcielibyśmy podnieść kwotę do końca kadencji - mówił wówczas szef klubu KO Zbigniew Konwiński.
Jak pisaliśmy w październiku, wątpliwości co do tego, czy postulat KO dotyczący podwyższenia kwoty jest wciąż aktualny, wzbudził tzw. plan budżetowo-strukturalny. Znalazł się w nim zapis, że w kolejnych latach plan ten zakłada "utrzymanie na niezmienionym poziomie progów podatkowych w PIT". Zdaniem części komentatorów tego rodzaju deklaracja "kasuje" temat podniesienia kwoty wolnej.