Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Tomasz Żółciak,Grzegorz Osiecki
|
aktualizacja

Rząd wie, ale na razie nie powie. Znamy kulisy zamieszania w sprawie CPK

441
Podziel się:

Decyzja rządu w sprawie przyszłości CPK już zapadła, ale poznamy ją dopiero po eurowyborach. Znamy kulisy ostatniego politycznego zamieszania wokół tego projektu. Z naszych ustaleń wynika, że część lotniskowa będzie bazować na dotychczasowych założeniach. Większe zmiany będą dotyczyły linii kolejowych.

Rząd wie, ale na razie nie powie. Znamy kulisy zamieszania w sprawie CPK
Premier Donald Tusk. Fot. Paweł Supernak (PAP)

- W sprawie CPK pełna prezentacja przyszłości nie skrótu "CPK", tylko przedsięwzięć kolejowych, lotniskowych, będzie przedstawiona w szczegółach jeszcze w czerwcu - zapowiedział w środę, 5 czerwca, premier Donald Tusk.

Przyznał, że w ostatnim czasie mogło powstać wrażenie różnicy zdań wewnątrz koalicji rządzącej wokół tej kwestii, ale zapewnił, że mamy tu do czynienia "z pełną synergią" działań.

Przy okazji Tusk wskazał, że w dużej mierze temat CPK jest przypisany dwóm koalicyjnym ministrom - ministrowi infrastruktury Dariuszowi Klimczakowi (PSL) i Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz (Polska 2050) - i tym samym niejako podzielił się z nimi polityczną odpowiedzialnością za ostatnie miesiące lawirowania koalicji w sprawie CPK.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Relacja z wydarzenia Future of Payments 2024

W koalicji konsternacja

Nie potwierdziły się medialne plotki, że 5 czerwca szef rządu ogłosi decyzję w sprawie CPK. Wygląda na to, że jedyną rzeczą, która wstrzymuje rządzących przed konkretną deklaracją w tej sprawie, jest polityka.

Maciej Lasek (rządowy pełnomocnik ds. CPK - przyp. red.) ostatnio narzekał, że nie może się dobić do Tuska w sprawie decyzji, co dalej z lotniskiem w Baranowie. Projekt będzie kontynuowany, okrojona będzie pewnie część kolejowa - twierdzi polityk KO.

W Polsce 2050 słyszymy natomiast, że właściwie od początku było jasne, że CPK będzie budowany, więc pytanie nie brzmi "czy", tylko "jak".

Mimo to doniesienia "Pulsu Biznesu" o tym, że premier może w środę wydać z siebie jakiś jednoznaczny komunikat, wprawiły w konsternację nawet naszych rozmówców z kancelarii premiera.

Od rana w planach była tylko konferencja Tuska z udziałem Adama Bodnara, Tomasza Siemoniaka i gen. Stróżyka w sprawie inauguracji prac nowej komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich. W ciągu dnia pojawiły się także sugestie, że po południu zorganizowana może być druga konferencja. Z udziałem pełnomocnika ds. CPK Macieja Laska poświęcona wyłącznie CPK, ale i od tych doniesień dystansują się nasi rozmówcy z otoczenia Donalda Tuska.

- Dwie konferencje z udziałem premiera w ciągu jednego dnia? Wtedy szef sam kanibalizowałby swój przekaz. Jeśli już miałaby być taka konferencja, to najwcześniej w czwartek, ale na razie nic o tym nie słyszeliśmy - przekonuje rozmówca money.pl.

Konsternacja zapanowała też wśród koalicjantów, a zwłaszcza ludowców. - Chwilę temu prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o działach, więc CPK wróci pod skrzydła Ministerstwa Infrastruktury, ale dopiero od 1 lipca. Pytanie, czy z Laskiem czy nie. Będzie się to rozstrzygało po wyborach europejskich - twierdzi jeden z rozmówców zorientowany w temacie CPK.

Z kolei od jednego z polityków PSL słyszymy, że ich minister Dariusz Klimczak jest na etapie audytowania dokumentacji.

Pomagają mu przy tym zewnętrzni specjaliści, ale i tak jest przerażony tym całym bałaganem - mówi nasz rozmówca. Jednak również zakłada, że lepiej z jakimikolwiek deklaracjami wychodzić po eurowyborach.

- Być może Tusk złapał jakieś przedwyborcze ciśnienie wokół sprawy CPK - zastanawia się ludowiec.

"Arabia Saudyjska czy ZEA podkupują ludzi"

Zdezorientowani są też w samej spółce CPK. Zwłaszcza że komunikacja rządu w sprawie tego projektu jest niespójna.

Raz słyszeliśmy, że CPK musi być zatrzymane, bo to megalomański projekt PiS. Innym razem, że CPK musi powstać, ale w okrojonej wersji. Następnie pojawił się wątek rezygnacji z CPK na rzecz triportu Warszawa Okęcie - Modlin - Radom, a także postulaty rozbudowy terminala na samym Okęciu.

W tej sytuacji w samej spółce CPK, jak słyszymy od jednego z rozmówców, ostatnie pół roku to "zaciągnięcie hamulca ręcznego, jeśli chodzi o realizację jakichkolwiek nowych działań".

- Były tylko kontynuowane umowy podpisane przez poprzedni zarząd. Pozostałe czekały na audyty i decyzję kierunkową premiera. Duża część zespołu CPK, a został tam zgromadzony nieosiągalny nigdzie indziej w Polsce potencjał ludzki, została zdemobilizowana, niektórzy się wykruszyli, szczególnie w komponencie lotniskowym, a np. taka Arabia Saudyjska czy Zjednoczone Emiraty Arabskie podkupują ludzi. Pozostali zaczęli robić samoocenę realizowanych projektów, bo trudno je nazwać audytami. Wyniki były jasne - mówiły o potrzebie realizacji zarówno lotniska, jak i nowych linii kolejowych - przekonuje rozmówca money.pl.

Co z CPK? Nieoficjalne ustalenia money.pl

Wygląda na to, że projekt megalotniska będzie jednak realizowany, a ogłoszenie tego oficjalnie podyktowane jest kalendarzem politycznym.

Polityka ma swoje znaczenie na finiszu kampanii. Wprawdzie sondaże pokazują poparcie Polaków dla tej inwestycji, ale już szczegółowe wyniki wskazują, że większość elektoratu KO jest jej przeciwna. Wychodzenie z ogłoszeniem takiej decyzji na finiszu kampanii, w której KO gra o pierwsze miejsce, mogłoby dać punkty PiS.

Już przed południem Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej wzywał Donalda Tuska do odblokowania projektu CPK.

Gdyby ogłosili decyzję, daliby nam tlen, bo mówilibyśmy, że realizują tylko nasze projekty - mówi nam polityk PiS.

To zapewne jeden z istotnych powodów, dla których lepiej dla KO ogłosić decyzję po wyborach, tak jak słyszeliśmy od kilku dni.

Z naszych ustaleń wynika, że część lotniskowa projektu będzie - jeśli nie w całości, to w dużej mierze - bazować na dotychczasowych założeniach, choć wcześniej deklarowane terminy oddania lotniska zostaną wydłużone nawet do 2032-2035 roku.

Wcześniej rząd PiS optymistycznie zakładał, zakończenie prac budowlanych nastąpi w 2027 roku, a komercyjne otwarcie lotniska w 2028 roku. - Od początku to były nierealne założenia - przekonuje nasz rozmówca z koalicji rządzącej.

Choć zdaniem ekspertów ta data będzie także zależała do tego, jak będą wyglądały prace z rozbudową Okęcia. Jeśli tam nastąpi poślizg, to siłą rzeczy opóźni to także oddanie lotniska w Baranowie. 

Większe zmiany będą dotyczyły linii kolejowych.

- CPK skupi się na unijnej sieci bazowej TEN-T, bo do tego Polska, jako państwo członkowskie, ma swoje zobowiązania do 2030 roku, jest też zapewnione finansowanie z Komisji Europejskiej - mówi nam osoba znająca kulisy prac nad CPK.

Tak zwana "szprycha Y", czyli nowa linia kolejowa dużych prędkości między Warszawą, CPK, Łodzią, Wrocławiem i Poznaniem ma być gotowa w 2035 roku, choć z pewnymi korektami.

Wiceminister Malepszak, który jest za to bezpośrednio odpowiedzialny, chce podwyższać prędkość maksymalną z 250 km/h jak za PiS na 300-350 km/h. Tak więc wszystko będzie zbudowane około cztery lata później niż było wcześniej planowane, ale będą krótsze czasy przejazdu, więc efekt dla pasażera będzie lepszy - twierdzi nasz rozmówca.

- Zresztą wszystko w założeniu jest projektowane na wyższą prędkość. Chodzi o promień łuków, dlatego wcześniej były duże protesty społeczne, bo mieszkańcy mówili, że po co rządzący chcą robić łuki na 350 km/h, kiedy pociągi będą jeździły 250 km/h - dodaje.

Nasz rozmówca przekonuje, że branża budowlana jest "bardzo zniecierpliwiona, bo tempo prac spadło, a największe firmy zaczęły mobilizować duże zasoby na okoliczność budowy kolei dużych prędkości".

To był też jeden z powodów, że rząd zaczął zmieniać zdanie na temat CPK. Znacznie większy niż przekomarzanki w internecie "fanów CPK". Te mają znaczenie wizerunkowe, a w rzeczywistości chodzi o interes biznesowy - wskazuje.

Dowodem tego, że branża wyczekuje decyzji rządu w sprawie CPK, jest np. ostatni ruch wykonany przez fundusz infrastrukturalny IFM Investors, który otworzył satelicką siedzibę w Warszawie i wyraża zainteresowanie takimi inwestycjami jak Baltic Hub czy właśnie CPK.

Grzegorz Osiecki, Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(441)
WYRÓŻNIONE
Weber
6 miesięcy temu
Za PRL było 1000 szkól na tysiąclecie za Tuska będzie 1000 komisji śledczych na 1000 dni rzadów jak za rewolucji paździenikowej tylko tropienie spisków a gdzie inwestycje i gospodarka
Klasyk
6 miesięcy temu
Decyzja o CPK i innych ważnych inwestycjach dla Polski zapadła w Berlinie więc Pan Tusk tylko to potwierdzi, że nic nie będzie budowane, a jako powód poda megalomanię poprzednich rządów. Zresztą dokładnie powtórzy to co mu każą jego mocodawcy.
Stara babcia
6 miesięcy temu
Źle się stało że tusk rządzi. Pisu też nie. Ale przy tusky to tylko podwyżki.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (441)
Miki
5 miesięcy temu
Jak widzę artykuł w którym występuje Tusk to nawet nie czytam bo to jest artykuł o niczym
Myt
5 miesięcy temu
Nowa taktyka Donalda czyli nic nie powiem bo bym kłamał
Galicja
6 miesięcy temu
Donald, tylko się nie popłacz.
Tablica
6 miesięcy temu
Co wy chcecie od tego człowieka. Przez 4 lata nie potrafił sobie poradzić z chuliganami od dopalaczy, a poradzi sobie z taka inwestycją.
Ewa
6 miesięcy temu
Šmieszny człowiek. Wie ale nie powie.
...
Następna strona