Jak pisze "Rzeczpospolita", ministrowie korzystający z możliwości użyczenia służbowego samochodu do celów prywatnych płacą za to zwykle kilkaset złotych miesięcznie.
Choć umowy skonstruowane są w różny sposób, łączy je niski koszt użyczenia samochodu. Jak pisze gazeta, dla wielu ministrów czy wiceministrów limuzyna jest traktowana jako atrakcyjny dodatek do stosunkowo niewysokiej pensji.
W Ministerstwie Energii za każdy dzień używania samochodu płaci się 1/30 zryczałtowanej kwoty miesięcznej. W przypadku aut z silnikami do 1,6 litra jest to 250 zł, a dla pozostałych - 400 zł.
Częściej spotykane jest rozliczanie kilometrowe, ale tutaj stawki też są niskie. W Ministerstwie Środowiska za kilometr płaci się od 52 do 83 groszy w zależności od pojemności silnika.
Z kolei minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz z tytułu użytkowania samochodu służbowego do celów prywatnych płaci 1,02 zł brutto za 1 km.
Umowy o możliwości korzystania z aut służbowych do celów prywatnych mają wszyscy członkowie kierownictwa Ministerstwa Finansów, ale jak zapewnia resort, "tylko niektórzy spośród wskazanych je wykorzystują". Średni koszt kilometra w 2018 r? 66 gr. Wliczona jest w to nawet praca kierowcy.
Dla odmiany samochodów służbowych nie użyczają resorty Edukacji Narodowej, Sportu, Nauki, Rolnictwa czy Rodziny, nie użycza samochodów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl