"Każdy chce być moim przyjacielem!" – pisał pod koniec grudnia Donald Trump na założonej przez siebie platformie Truth Social.
Rzeczywiście, lista osób deklarujących przychylność 47. prezydentowi Stanów Zjednoczonych znacząco się wydłuża. W trakcie swojej poprzedniej kadencji Trump miał przecież "na pieńku" z Jeffem Bezosem, którego oskarżał o zapędy monopolistyczne. Dzień przed wspomnianym wpisem obaj panowie zjedli wspólną kolację.
Podobną ewolucję widać w relacjach Trumpa z Markiem Zuckerbergiem. Szef Mety zablokował republikanina na Facebooku i Instagramie w styczniu 2021 r., po tym, gdy ten ostatni w ciepłych słowach wypowiadał się na temat szturmu na Kapitol.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy prezydent USA nie pozostał dłużny. We wpisach publikowanych na Truth Social ostrzegał twórcę Facebooka, że po dojściu do władzy rozliczy się z oszustami wyborczymi. - Zostaną na długi czas wysłani do więzienia. Wiemy już, kim jesteś. Nie rób tego! Zuckerbucks (połączenie nazwiska Zuckerberga i potocznego określenia dolara - przyp. red.), bądź ostrożny - zwracał się bezpośrednio do Marka Zuckerberga Trump.
Obecnie relacje między oboma panami są zgoła inne. Zuckerberg przeznaczył 1 milion dolarów na fundusz przeznaczony na inaugurację prezydentury. Umieścił także w zarządzie Mety bliskiego współpracownika Trumpa Dana White'a.
Nikt nie zrobił jednak w trakcie minionej kampanii wyborczej tyle, ile Elon Musk. Twórca potęgi Tesli bywał na wiecach Trumpa, grał z nim w golfa, próbował pozyskiwać wyborców. Według Federalnej Komisji Wyborczej pomoc w walce o drugą kadencję kosztowała miliardera setki milionów dolarów.
Obok wspomnianej trójki, której majątek szacowany jest na ok. 900 mld dol., na inauguracji pojawić ma się także dyrektor generalny OpenAI, jedna z głównych twarzy rozwoju sztucznej inteligencji - Sam Altman. Inaugurację finansowo wsparła również Miriam Adelson, wdowa po współzałożycielu firmy-giganta w branży hazardowej, czyli Las Vegas Sands Corporation.
Na liście donatorów obecny jest jeszcze m.in. Tilman Fertitta (właściciel kasyn i licznych hoteli) oraz Todd Ricketts, współwłaściciel drużyny baseballowej Chicago Cubs, a także jeden z głównych "skarbników" funduszy dla polityków z Partii Republikańskiej. Majątek jego rodziny ocenia się na ponad 3 mld dol.
Co daje dostęp do ucha prezydenta
Dlaczego najbogatsi obywatele USA tak walczą o względy nowego prezydenta? Zdaniem dziennikarki New Yorkera Susan Glasser relacje z Donaldem Trumpem mają charakter bardzo "transakcyjny". W wywiadzie dla NPR24 Glasser przytoczyła historię, która miała mieć miejsce za czasów poprzedniej prezydentury - w 2017 r.
W Białym Domu zjawił się wówczas Nelson Peltz, posiadacz udziałów w firmie Procter & Gamble. - Wydawał się wierzyć, że Amazon, który w tym czasie był w trakcie finalizowania zakupu Whole Foods, będzie stanowić zagrożenie dla tego biznesu - mówiła Glasser.
Według relacji dziennikarki Peltz zasugerował Trumpowi, że powinien wszcząć dochodzenie antymonopolowe w sprawie Amazona, bo platforma zaniża stawki, doprowadzając do bankructwa amerykańską pocztę.
- Nie ma na to dowodów, ale Trump wydawał się przyjąć ten pomysł, a później wielokrotnie publicznie tweetował na ten temat - wspomina autora New Yorkera.
Dziennikarka interpretuje tę historię jako dowód na to, że Trump dał niezwykły dostęp i przywileje "niektórym ze swoich przyjaciół miliarderów".
- Mają nadzieję, że będą mieli pewien wpływ na przebieg nominacji, a tym samym na kierunek jego administracji - usłyszała Glasser w ubiegłym roku od jednego z uczestników zbiórki funduszy dla Trumpa.
Na co liczy "wielka trójka"?
Obserwatorzy amerykańskiej sceny politycznej zauważają, że każdy z donatorów ma do ugrania swoje interesy. Zdaniem "Financial Timesa" Musk będzie chciał przede wszystkim wpływać na korzystne dla swoich firm regulacje prawne. Przypomnijmy, że miliarder pracuje obecnie nad autonomicznymi samochodami elektrycznymi Tesli, rakietami Starship i czipem Neuralink, który ma umożliwiać obsługę sprzętu elektronicznego za pomocą myśli.
Musk miałby także zostać współprzewodniczącym "Departament Wydajności Rządu". Zdaniem serwisu Rolling Stone stanowisko rządowe pozwoliłoby mu na korzystanie z ulg podatkowych dostępnych dla urzędników federalnych.
W tym samym czasie Zuckerberg może szukać poparcia u nowej administracji USA w konflikcie z Unią Europejską dot. moderacji treści w mediach społecznościowych. Jeff Bezos wprost przyznał natomiast, że ma nadzieję, iż Donald Trump ograniczy regulacje rządowe nakładane na biznes. - Jeśli mogę w tym pomóc, zrobię to - zadeklarował szef Amazona.
Gabinet Donalda Trumpa
Wpływ miliarderów na nową administrację USA nie będzie miał wyłącznie nieformalnego charakteru. Wielu z nich znajdzie się także w gabinecie Donalda Trumpa.
Jak policzyła telewizja ABC do administracji nowego prezydenta powołanych zostanie 13 miliarderów i milionerów. Łączny majątek ministrów Trumpa 60-krotnie przewyższa majątek członków administracji Joe Bidena - odnotowały amerykańskie media.
Wśród najbogatszych ludzi, którzy będą mieli wpływ na politykę Stanów Zjednoczonych, znajduje się m.in. Scott Bessent, szef funduszu inwestycyjnego. Ma on objąć stanowisko sekretarza skarbu. Istotne stanowiska obejmą także Howard Lutnick (przyszły sekretarz handlu odpowiedzialny np. za cła), który pracuje w sektorze usług finansowych) oraz "minister" edukacji Linda McMahon, która wraz z mężem prowadziła firmę organizującą widowiska telewizyjne związane z wrestlingiem.
Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl