Po wygranych wyborach w 2015 r. PiS zaczął przygotowywać reformę systemu budżetowego. Założenia rząd przyjął latem 2016 r., ale od tego czasu słuch po planowanych zmianach zaginał. Jak zauważa "Dziennik Gazeta Prawna", za sprawą tych zmian mieliśmy zapożyczyć wzorce planowania dochodów i wydatków z Niemiec czy Francji.
Tak się jednak nie stało. Choć obiecywano, że to wreszcie zakończy lata praktyk, kiedy o budżecie myślało się tylko w perspektywie kolejnego roku. W ocenie informatora gazety, podobny los czeka zapowiadane zmiany dotyczące PIT i CIT.
Obejrzyj: Strajk nauczycieli. Broniarz: o dalszej formie zdecydują nauczyciele
(( video_player http://wp.tv/?mid=2041801 true #adv=1# )
Zresztą już teraz możemy obserwować ewidentne przesunięcia planów w czasie. Zmiany w podatkach dochodowych miały wejść w życie od 2020 r. Dziś obowiązujące ustawy o PIT i CIT miały zostać - jak wylicza dziennik - zastąpione przez trzy nowe.
PIT od osób zatrudnionych na wszelkich formach świadczenia pracy, o podatku od zysku przedsiębiorcy oraz o podatku od zysków kapitałowych. Jednak brakuje dowodów, że tak się rzeczywiście stanie, a czasu na prace coraz mniej.
Może dziać się tak dlatego, że jak przekonuje informator DGP, "grzebanie w kwestiach podatkowych tuż przed wyborami to zawsze duże ryzyko". Może też i dlatego nie udało się doprowadzić do końca innego projektu - nowej ordynacji podatkowej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl