Tysiące firm znajdują się od marca zeszłego roku w bardzo trudnej sytuacji. W najgorszym położeniu są jednak ci, którzy rozpoczęli działalność pod koniec 2019 r. i na początku 2020 r., gdyż wyłączeni są z państwowej pomocy. Wszystko dlatego, że aby ją uzyskać, muszą udowodnić spadek przychodów w czasie pandemii w stosunku do przychodów z 2019 r.
Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców uważa, że to niesprawiedliwe – wszak przedsiębiorcy ci nie wiedzieli, że wybuchnie pandemia i pokrzyżuje większość planów biznesowych. Adam Abramowicz wnioskuje więc o umożliwienie nowo powstałym firmom porównania spadku przychodów w stosunku do średniomiesięcznego przychodu uzyskanego w 2020 roku.
Zdaniem Rzecznika MŚP, pozwoli to włączyć do okresu porównawczego także okres ponownego otwarcia, który trwał od późnej wiosny do wczesnej jesieni oraz pierwszych miesięcy 2020 r. W opinii Adama Abramowicza taka zmiana umożliwi realne włączenie firm z określonych przez rząd PKD, a działających mniej niż rok, do rekompensat z Tarczy 6.0.
Według rzecznika, jednym z mankamentów Tarczy Branżowej był brak wsparcia dla firm powstałych pod koniec 2019 roku oraz w roku 2020. Przedsiębiorca musiał bowiem wykazać spadek przychodów w porównaniu do poprzedniego roku, kiedy jeszcze go na rynku nie było.
Jak poinformowało biuro rzecznika, rozporządzenie do ustawy, która przedłuża mechanizmy ujęte w tarczy na kolejne miesiące, wprowadza dodatkowo alternatywy sposób wykazywania spadku ale nie załatwia to w pełni tego problemu. Przepisy rozporządzenia są bowiem tak skonstruowane, że przedsiębiorcy poszkodowanych branż mają porównywać ze sobą miesiące w których obowiązywał lockdown.