W komunikacie, który pojawił się na stronie Sądu Najwyższego czytamy zapewnienie, że "rozstrzygnięcie zagadnień prawnych przedstawionych we wniosku I prezes SN jest kwestią niezwykle doniosłą społecznie i mającą ogromne znaczenie dla właściwego funkcjonowania sądów powszechnych". Równie ważne jest jednak zachowanie bezpieczeństwa i unikanie zgromadzeń.
Jednoczesne zebranie się 28 osób – tyle bowiem wynosi pełny skład Izby Cywilnej SN – stoi w sprzeczności z zasadami ograniczania ryzyka zakażenia. Stąd decyzja o przeniesieniu posiedzenia na późniejszy termin.
Pandemia nie jest jednak jedyny powodem decyzji o późniejszym rozpatrzeniu sprawy, na którą czekają tysiące kredytobiorców w Polsce. Nie mniej istotny jest fakt, że na 29 kwietnia br. Trybunał Sprawiedliwości UE zapowiedział wydanie orzeczenia w sprawie zainicjowanej pytaniem prejudycjalnym Sądu Okręgowego w Gdańsku. Chodzi w niej o sprawy kredytów frankowych i rozliczeń banku z klientem w przypadku unieważnienia umowy.
W komunikacie napisano, że zagadnienia prawne przedstawione przez I prezesa SN do rozstrzygnięcia składowi całej Izby Cywilnej dotyczą wprawdzie interpretacji prawa krajowego, do dokonywania której wyłącznie uprawnione są sądy krajowe, jednak wyrok TSUE może tworzyć istotny kontekst interpretacyjny dla odpowiedzi na niektóre spośród pytań zawartych we wniosku I prezesa SN.
"Z tych względów, uzasadnione jest przesunięcie terminu rozpatrzenia wniosku I prezesa SN tak, aby przy podejmowaniu decyzji w zakresie interpretacji prawa krajowego uwzględnić można było również interpretację unormowań europejskich, której ma dokonać TSUE" - wyjaśniono.
- W mojej ocenie tej uchwały nie będzie, a po orzeczeniu TSUE 29 kwietnia 2021 roku w zasadzie stanie się ona zbędna. W takim jednak wypadku frankowicze będą zmagać się z tymi sądami, które uważają, że orzecznictwo TSUE ich nie wiąże – powiedziała mec. Garlacz.
Sześć pytań o przyszłość kredytów walutowych
W styczniu I prezes SN Małgorzata Manowska skierowała do rozstrzygnięcia przez skład całej Izby Cywilnej SN sześć pytań dotyczących m.in. kwestii przewalutowania kredytu. Jak przekazywał SN odpowiedzi na przedstawione pytania powinny w kompleksowy sposób "rozstrzygnąć najpoważniejsze kontrowersje", jakie ujawniły się na tle praktyki orzeczniczej w kwestii kredytów walutowych, w szczególności tzw. kredytów frankowych.
Rzecznik prasowy SN sędzia Aleksander Stępkowski pytany o konsekwencje uchwały w tej sprawie powiedział, że "przede wszystkim sądy będą wiedziały, jak orzekać".
- Będą wiedziały, jakie jest stanowisko SN i będą mogły kierować się tym stanowiskiem przy rozstrzyganiu sporu między poszczególnymi stronami. To powinno przełożyć się na sprawność i szybkość postępowań sądowych – wyjaśnił.
Uchwała podjęta przez całą izbę SN ma moc zasady prawnej i zacznie obowiązywać zaraz po jej podjęciu.
Zagadnienia, do których ma ustosunkować się Sąd Najwyższy dotyczą:
1) możliwości przyjęcia, że po eliminacji jako niedozwolonej tzw. klauzuli kursowej jej miejsce zajmuje jakiś inny sposób ustalenia kursu waluty, wynikający z przepisów prawa lub ustalonych zwyczajów.
2) wpływu abuzywności klauzuli kursowej w umowie kredytu denominowanego lub indeksowanego na obowiązywanie umowy w pozostałym zakresie
3) sposobu rozliczenia (według tzw. teorii dwóch kondykcji lub teorii salda) wzajemnych roszczeń stron sporu.
4) początku biegu terminu przedawnienia roszczeń banku.
5) istnienia roszczenia o zwrot wartości wynagrodzenia za korzystanie ze środków pieniężnych drugiej strony (tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału).
Przypomnijmy również, że pierwotnie uchwała SN miała się ukazać 25 marca. Powodem tej decyzji jest stwierdzenie koronawirusa u pierwszej prezes SN Małgorzaty Manowskiej – informowała "Rzeczpospolita".