Zajmująca się ochroną danych osobowych Fundacja Panoptykon jest zdania, że Poczta Polska nie miała prawa przetwarzać danych osobowych Polaków uprawnionych do głosowania. Mimo tego pozyskała je przygotowując się do majowych wyborów korespondencyjnych. Ostatecznie wybory w tym terminie się nie odbyły, ale prawnicy i tak są zdania, że doszło do złamania przepisów.
W poniedziałek Fundacja poinformowała o tym, że w piątek Wojciech Klicki, prawnik i członek zespołu Fundacji Panoptykon złożył do sądu okręgowego w Warszawie pozew przeciwko Poczcie Polskiej.
Na stronie Fundacji czytamy, że celem wytoczonego powództwa nie jest chęć uzyskania odszkodowania, lecz rozstrzygnięcie, czy dane osobowe mogą być przekazywane między instytucjami publicznymi bez wyraźnej podstawy prawnej, na podstawie decyzji premiera czy ministra. Tak było właśnie w tym przypadku: umocowanie do przekazania danych wynikało z tarczy antykryzysowej i było tak naprawdę jednym z setek postanowień, jakie zawierała specustawa.
Przypomnijmy, że już w kwietniu prawnicy i politycy opozycji dopytywali ministra Jacka Sasina, który był odpowiedzialny za organizację wyborów, czy na pewno nie łamie przy tym przepisów. Kategorycznie stwierdzał, że nie, bo w szczególnym warunkach nietypowe uprawnienia dają mu właśnie ustawy antycovidowe.
Teraz sąd będzie mógł ocenić, czy Sasin miał rację – przynajmniej w odniesieniu do przekazywania danych osobowych.
- Jeśli sąd przyzna nam rację, będzie to jasny sygnał dla polityków, że muszą traktować poważnie prawa obywateli. Otworzy się też furtka do podważenia innych działań rządu, które naraziły prywatność obywateli pod pretekstem walki z pandemią koronawirusa (np. nakazanie operatorom telekomunikacyjnym udostępnienia rządowi lokalizacji osób poddanych kwarantannie) – przekonuje Panoptykon.
Potrzebny precedens
Fundacja przyznaje, że złożenie pozwu było ostatecznością. Zgodnie z przepisami pierwszym adresem, pod który należy się zwrócić w przypadku naruszenia prawa ochrony danych osobowych, jest Prezes UODO. "Niestety – w wydanym w reakcji na debatę publiczną oświadczeniu z 24 kwietnia Prezes UODO stwierdził, że przekazanie poczcie danych ze spisów wyborców i rejestru PESEL na podstawie tzw. ustawy covidowej było zgodne z prawem. Dlatego postanowiliśmy skorzystać z drugiej przewidzianej prawem ścieżki i pozwać firmę przed sądem cywilnym" – wyjaśnia Fundacja.
Prezes UODO odmówił wszczęcia postępowania w związku ze skargami złożonymi przez zaniepokojonych obywateli. Być może w obliczu postępowania sądowego przyłączy się do postępowania, ale jego obecność – i opinia – nie są w żaden sposób wiążące dla sądu.
Orzeczenie może mieć znaczenie nie tylko dla rozstrzygnięcia, czy w tej konkretnej sytuacji Poczta Polska nie przypisała sobie nadmiernie wiele uprawnień. Rozstrzygnięcie będzie przydatne również w innych sprawach, w którym pojawia się pytanie o to, na jakiej podstawie firmy mogą przetwarzać nasze dane.
W połowie kwietnia Fundacja ujawniła, że premier wydał decyzje nakazujące operatorom telekomunikacyjnym przekazanie rządowi danych o lokalizacji osób poddanych kwarantannie.
- W tym wypadku również zlekceważono zasadę wynikającą z RODO: jeśli podstawą przetwarzania danych osobowych jest przepis prawa, przepis ten musi być zawarty w ustawie (a nie w rozporządzeniu czy decyzji). Wyrok w sprawie przeciwko poczcie może mieć zatem znaczenie w ewentualnych sporach zainicjowanych w związku z przekazaniem danych rządowi przez operatorów telekomunikacyjnych – czytamy.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl