W środę w Europie może nastąpić początek końca samochodów na benzynę, jak i tych z dieslem. Parlament Europejski tego dnia zadecyduje o nowych przepisach dotyczących emisji dla pojazdów osobowych. Projekt przewiduje natychmiastowe zaostrzenie obecnych norm, a od 2035 r. dopuszczanie na rynek wyłącznie aut bezemisyjnych - pisze "Rzeczpospolita".
To by oznaczało, że producenci niemal natychmiast po ustanowieniu nowych norm musieliby zwiększyć produkcję pojazdów elektrycznych kosztem spalinowych. A od połowy przyszłej dekady na europejski rynek mogliby wypuszczać wyłącznie elektryki.
Wynik głosowania wielką niewiadomą
W połowie maja Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI) przyjęła projekt rozporządzenia zobowiązujący producentów do redukcji emisji ze sprzedawanych aut o 20 proc. do 2025 r. w porównaniu do 2021 r. Próg ten miałby się stopniowo zwiększać, aż w 2035 r. wyniesie on 100 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To zaostrzenie pierwotnych planów Komisji Europejskiej, które zakładały redukcję emisji o 15 proc. do 2021 r. "Rz" zauważa, że nie ma pewności co do końcowego rozstrzygnięcia w tym głosowaniu. Wszystko przez fakt, że ENVI ostrzejsze kryteria zdołała przyjąć ledwie kilkoma głosami.
Dziennik powołuje się na swoich informatorów, którzy wskazują, że wynik środowego głosowania również jest niepewny i mogą o nim rozstrzygnąć pojedyncze głosy. Zwolennikami łagodzenia przepisów są ludowcy i konserwatyści. Na drugim biegunie są socjaliści i demokraci, którzy domagają się znaczącego zaostrzenia obecnej propozycji.
Sprzeciw europosłów nie kończy debaty
Czerwone światło od PE nie oznacza jednak, że plan ten spali na panewce. W rozmowie z "Rz" Rafał Bajczuk, starszy analityk w Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, zwraca uwagę, że swoje stanowisko w tym zakresie musi wyrazić jeszcze Rada Unii Europejskiej w głosowaniu ministrów ds. klimatu i środowiska, co ma nastąpić pod koniec czerwca.
Jeżeli ich stanowisko będzie odbiegać od zaprezentowanego przez europarlamentarzystów, to nastąpi tzw. trilog - poszukiwanie kompromisu między Parlamentem Europejskim i państwami członkowskimi.