Pracownicy cywilni sądów oraz prokuratury wyjeżdżają za granicę lub idą pracować na kasę do Biedronki — informuje Waldemar Żuk sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie. - Urzędnicy sądowi mają niezwykle dużo odpowiedzialnej pracy, nie mogą być sfrustrowani niskimi zarobkami — wskazał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wystąpili do premiera Donalda Tuska o spełnienie obietnic
Jak się okazuje, obecne pensje personelu pomocniczego w sądach i prokuraturze oscylują w okolicy minimalnego wynagrodzenia — przekazał prokurator oraz przewodniczący Rady Głównej Związku Prokuratorów i Pracowników Prokuratury Jacek Skała. Te nie zachęcają młodych ludzi do pracy w urzędzie, co doprowadziło do tego, że w Poznaniu z prokuratury odeszło 38 urzędników — czytamy. Prokurator dodał, że skoro pensja początkującego pracownika w prokuraturze wynosi 3600 zł, a sprzątaczki 4200 zł, to nie ma się co dziwić odejściom.
Młodzi ludzie coraz częściej rezygnują z pracy po roku i nabraniu doświadczenia - podał prokurator Skała. Z tego powodu Związek Prokuratorów i Pracowników Prokuratury zwrócił się do premiera Donalda Tuska, aby ten spełnił swoje obietnice. Jakie? 20 proc. podwyżki jeszcze w tym roku i 24 proc. podwyżki w przyszłym. Jak wskazuje prokurator Skała, "podwyżki 20 proc. nie wyrównają pensji w przeliczeniu do inflacji" - czytamy w "GW".
Według związkowców, od nowego roku ponad połowa pracowników cywilnych w prokuraturze będzie zarabiać pensję minimalną. To — jak się okazuje — może spowodować kolejny protest. Pierwszy odbył się w połowie września, kiedy to ulicami Warszawy przeszedł "marsz gniewu na KPRM".
W zaplanowanym budżecie na 2024 rok przewidziane zostały 20 proc. podwyżki. Prokurator Skała napisał do ministra finansów Andrzeja Domańskiego, aby sprecyzował, czy budżet na wynagrodzenia dla sfery finansów publicznych będzie zwiększony o wspomniane podwyżki oraz o środki, które wynikają ze wzrostu płacy minimalnej — czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Jak tłumaczy, chodzi o to, żeby podwyżki zostały zsumowane, a nie, że 20 proc. jest zawarte we wzroście płacy minimalnej - czytamy.