Francja zrobiła pierwszy krok w kierunku zakazu lotów samolotów na krótkich trasach. Zatwierdziła prawodawstwo na poziomie krajowym i uzyskała zgodę Komisji Europejskiej. Chodzi o połączenia na trasach do 2,5 godz., dla których istnieje alternatywa w postaci podróży pociągiem.
Powinniśmy się skoncentrować na tym, aby środki transportu zbiorowego były tańsze, szybsze i bardziej dostępne dla każdego. Nie musimy myśleć w terminach transakcyjnych: albo-albo. Tymczasem dyskusja w Europie jest zero-jedynkowa: samolot albo pociąg. Nie tędy droga - stwierdza Marie Owens Thomsen.
Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA przekonuje, że jest rozwiązanie, które pozwoli samolotom nadal latać, a równocześnie skutecznie obniży emisje dwutlenku węgla. To zrównoważone paliwo lotnicze (SAF), produkowane m.in. ze zużytego oleju kuchennego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Demokratyzacja latania. Potrzebne zrównoważone paliwo lotnicze
Już tylko na przykładzie Polski widać wyraźnie, jak z biegiem lat rośnie zainteresowanie podróżami lotniczymi. Prawdziwy "boom" na latanie rozpoczął się po 2004 r., gdy dołączyliśmy do Unii Europejskiej, a na rynek weszły tanie linie lotnicze - Ryanair i Wizz Air.
Mimo obecnych wzrostów cen, wynikających m.in. z podwyżek cen paliwa lotniczego, IATA podkreśla, że w długiej perspektywie koszty transportu lotniczego cały czas spadają. - Powinniśmy pracować, by ten trend demokratyzacji lotnictwa był niezakłócony. Inaczej przykładamy rękę do tego, by mobilność była zarezerwowana dla bogatych - stwierdza Marie Owens Thomsen.
Przewagą zrównoważonego paliwa lotniczego jest fakt, że można je stosować w istniejących już samolotach oraz instalacjach paliwowych na lotniskach. Dotychczas linie lotnicze mogą wykorzystywać mieszankę, zawierającą maksymalnie 50 proc. SAF. Wiosną Airbus przeprowadził udane testy w powietrzu, podczas których Airbus A380 zasilany był już wyłącznie ekologicznym paliwem ze zużytego oleju do smażenia frytek.
Wykorzystanie SAF może przyczynić się do obniżenia emisji CO2 nawet o 70-80 proc. Są jednak dwa problemy, które stoją na przeszkodzie, by zrównoważone paliwo lotnicze zastąpiło to tradycyjne:
- wciąż niewystarczająca produkcja SAF, biorąc pod uwagę potrzeby rynku
- kilkukrotnie wyższe koszty zakupu SAF przez linie lotnicze w stosunku do tradycyjnego paliwa lotniczego.
Według ostatnich danych IATA globalny rachunek linii lotniczych za paliwo w tym roku przekroczy 221 mld dol., co będzie stanowić niemal jedną trzecią ich wszystkich kosztów operacyjnych.
Popyt czy podaż - dlaczego jest problem z SAF?
Jak wylicza IATA już dziś zakontraktowane są dostawy zrównoważonego paliwa lotniczego o wartości 17 mld dol., gdy jeszcze w 2016 r. była to kwota 2,5 mld dol. W 2025 r. ma ona urosnąć do ponad 30 mld dol., kiedy to ponad milion lotów w skali roku ma wykorzystywać SAF. Dla porównania w 2016 r. takich rejsów było zaledwie 500.
Dlaczego to takie ważne? Bo tylko wkład SAF w realizację celów neutralności klimatycznej transportu lotniczego do 2050 r. oszacowano na 65 proc. By udało się je spełnić, roczna produkcja w 2030 r. powinna wynosić 23 mld litrów zrównoważonego paliwa, a w 2040 r. 229 mld litrów, a w 2050 r. powinna się niemal podwoić. Tymczasem produkcja SAF w 2022 r. wynosi nie więcej niż 450 mln litrów.
IATA reprezentująca interesy ponad 290 linii lotniczych z całego świata, wskazuje też na odmienne podejście do regulacji dotyczących SAF po obu stronach Oceanu Atlantyckiego. Mówiąc najogólniej:
- Unia Europejska chce wprowadzić obowiązek wykorzystywania określonej domieszki SAF na rejsach startujących z lotnisk na jej terytorium - od 2 proc. w 2025 r. do 63 proc. w 2050 r.
- USA skupiają się na rozwiązaniach zwiększających produkcję SAF przez rafinerię i zmierzających do obniżenia kosztów zakupu zrównoważonego paliwa.
Organizacja ta ostrzega, że jeśli nacisk będzie położony na pobudzanie popytu, to przy ograniczonej dostępności SAF, jego ceny jeszcze bardziej wzrosną. Już dziś zrównoważone paliwo lotnicze jest średnio trzykrotnie droższe niż to tradycyjne. Konsekwencje? Biorąc pod uwagę, jak istotne są zakupy paliwa w rachunku kosztów, można się spodziewać, że znajdą odzwierciedlenie w podwyżkach cen biletów.
I dlatego zrzeszenie linii lotniczych opowiada się za tym, by dokładać starań w celu zwiększenia produkcji SAF, co wpłynie na obniżenie jego cen i w naturalny sposób będzie skłaniać do kupowania większych ilości.
Linie lotnicze kupią każdą kroplę zrównoważonego paliwa, a już zakontraktowane przyszłe dostawy są warte miliardy euro. Prawdziwym problemem jest brak wystarczającej dostępności SAF na rynku - podkreśla Marie Owens Thomsen w rozmowie z money.pl.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.