Najważniejsze punkty reformy podatkowej, będącej jedną z głównych części rządowego programu Polski Ład, to zwiększenie kwoty wolnej od podatku (z 8 do 30 tys. zł), podniesienie z 85 tys. d o 120 tys. zł progu dochodowego, od którego płaci się drugą, wyższą stawkę podatku (32 proc.), a także wprowadzenie „ulgi dla klasy średniej”.
Problem polega na tym, że te rozwiązania będą skutkować znaczącym zmniejszeniem wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych.
Tymczasem część tych wpływów trafia do samorządów i jest to jedno z głównych źródeł ich dochodów.
Jak wyliczyło Ministerstwo Finansów, wpływy gmin, powiatów i województw z podatków zmniejszą się na skutek planowanej przez rząd reformy podatkowej o 14-15 mld zł rocznie.
Największy ubytek w samorządowych budżetach z tego powodu będzie miał miejsce w przyszłym roku i wyniesie 15,4 mld zł.
Samorządowcy biją na alarm, twierdząc, że tak duży uszczerbek w dochodach będzie miał dla nich tragiczne skutki. Zdaniem Związku Miast Polskich aż 1/3 z nich może z tego powodu stracić płynność finansową, czyli stanąć nawet na skraju bankructwa. Na pewno ciąć trzeba będzie drastycznie inwestycje
Dlatego samorządy domagają się zrekompensowania im tych strat.
Na razie jednak rząd tego postulatu nie uwzględnił. Proponuje jedynie – jako rekompensatę - wprowadzenie „subwencji rozwojowej, która w znacznym stopniu zdejmie z samorządów ciężar związany z nowymi inwestycjami”.
Ta subwencja ma bowiem służyć finansowaniu inwestycji, pomóc „tym samorządom, które mają gorzej rozwiniętą infrastrukturę”.
Przedstawiciele samorządów podchodzą jednak do tego rozwiązania bardzo sceptycznie. Twierdząc, że może być ono co najwyżej uzupełnieniem systemu finansowania samorządów, a nie rekompensatą za straty spowodowane reformą podatkową.
Przywołują też przykład Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, który zdaniem wielu samorządowców i ekspertów jest dzielony bardzo nieprzejrzyście i niesprawiedliwie, „według klucza politycznego”, faworyzując gminy, w których rządzi lub współrządzi PiS.
Samorządowcy obawiają się, że podobnie może być w przypadku rządowej subwencji inwestycyjnej. I żądają innej formy zrekompensowania samorządom ubytku dochodów, spowodowanego reformą podatkową.
Argumentują, że rząd może sobie zrekompensować uszczerbek w dochodach budżetu państwa, wywołany tą reformą, np. podnosząc inne podatki lub wprowadzając nowe (co rzeczywiście będzie mieć miejsce – poprzez m.in. podniesienie składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, dzięki czemu będzie można zmniejszyć wydatki z budżetu państwa na system ochrony zdrowia). Zaś one (samorządy) takich możliwości nie mają.