Rosja i Ukrainy były dla polskich firm ważnym kierunkiem eksportowym. Również branża kosmetyczna czerpała zyski ze wschodniego kierunku. Według "Rzeczpospolitej" 12 proc. zagranicznej sprzedaży naszych kosmetyków trafiało właśnie do tych krajów.
Jak przekładało się to na przychody? Według wyliczeń Krzysztofa Mrówczyńskiego, menedżera w Departamencie Analiz Makroekonomicznych Banku Peako, oba te rynki generowały 5 proc. łącznych przychodów rodzimych firm kosmetycznych - i to uwzględniając także sprzedaż krajową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rzeczpospolita" przypomina, że choć udział Rosji stopniał po aneksji Krymu, ale i tak stanowił 8 proc. eksportu branży kosmetycznej.
Wojna w Ukrainie i sankcje na Rosję uderzą w polskie przedsiębiorstwa. Najbardziej zanana polska marka kosmetyków Inglot, wycofała się z Rosji, zakończając współpracę z rosyjskim dystrybutorem, ale ten nadal działa pod marką polskiej spółki - pisze dziennik.
– Cały czas podejmujemy działania prawne mające na celu ograniczenie bezprawnego używania znaku towarowego Inglot na terenie Rosji – podkreśla zarząd firmy Inglot.
Poza tym utrata tego kierunku wymaga szybkich działań i poszukiwań nowych rynków. Dziennik wskazuje na Azję, jako cel dla rodzimych firm eksportujących produkty kosmetyczne.
Jak zaznacza na łamach "Rz" Mrówczyński, naszym firmom sprzyja geograficzna dywersyfikacja eksportu oraz rozwój na wielu rynkach wschodzących, w tym na Bliskim Wschodzie czy w Azji.