Do harmonogramu obecnych obrad Sejmu dołączono rządowy projekt ustawy podwyższającej akcyzę na wyroby tytoniowe i alkohol. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki zapewnił dziennikarzy, że nie spodziewa się trudności z przeprowadzeniem prac legislacyjnych nad jakąkolwiek ustawą przewidzianą w harmonogramie. - Mamy dwa dni, kończymy jutro [w piątek - red.] głosowaniami około godz. 19 - powiedział wicemarszałek.
Pierwsze czytanie noweli podnoszącej akcyzę miało miejsce już w czwartek w godzinach porannych. Projekt zakłada m.in. podwyżkę o 10 proc. podatku akcyzowego na alkohol etylowy, piwo, wino, napoje fermentowane i wyroby pośrednie w 2022 roku, a w każdym kolejnym (aż do 2027 roku) – danina będzie rosnąć o kolejne 5 proc.
PiS nie znajdzie porozumienia ponadpartyjnego
Podwyżka stawki akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe ma przynieść do budżetu niemal 103,7 mld złotych w ciągu kolejnych 10 lat. Rząd jednak przekonuje, że nie aspekt finansowy jest najważniejszy. - Cel ustawy jest czysto prozdrowotny. Zgodnie z badaniami podniesienie akcyzy prowadzi do mniejszej dostępności cenowej, a więc i do zmniejszenia spożycia - przekonywał w Sejmie wicemarszałek finansów Jan Sarnowski.
- Dzisiaj średnia pensja wystarczy na dwa razy więcej butelek piwa, niż było to kilka lat temu. Polacy sięgają głównie po wódkę i piwo, bo są one relatywnie tanie, a także sięga po nie młodzież - powiedziała posłanka Ewa Szymańska (PiS). KP Prawo i Sprawiedliwość zapowiedział poparcie ustawy.
Nieco inną optykę na kwestię podatku akcyzowego mają politycy opozycji. - Sposób przyrastania wpływów do budżetu z tytułu akcyzy pokazuje, że rząd wcale nie zakłada spadku spożycia wyrobów tytoniowych czy też alkoholu przez obywateli - mówi w rozmowie z money.pl Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050. Jej ugrupowanie złożyło wniosek o odrzucenie ustawy w całości.
- Zwracam uwagę od dawna, że najwyżej opodatkowane w Polsce są właśnie alkohol, papierosy, energia, paliwo i praca, bo z pracy na etacie prawie połowę z zarobionych uczciwie przez pracownika pieniędzy zabiera państwo. Co łączy te elementy? To, że politycy wiedzą, że niezależnie od skali opodatkowania i tak ludzie z nich będą korzystać - mówi money.pl Konrad Berkowicz z Konfederacji, która również jest przeciwna propozycji rządowej.
Poparcia dla swoich propozycji PiS nie znajdzie również u posłów Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, czy Koalicji Polskiej.
- Przede wszystkim ta podwyżka będzie mieć bardzo duży wpływ na nakręcanie się spirali inflacji, ale też wywoła spore koszty społeczne, bo wyższa akcyza od razu powoduje wzrost szarej strefy, szczególnie jeśli chodzi o alkohol. Szara strefa to przede wszystkim przetwarzanie skażonego spirytusu na ten do spożycia, a to oznacza konieczność hospitalizacji, a nawet zgony - przestrzega w rozmowie z money.pl Krzysztof Paszyk (PSL).
Polacy nie przestaną pić
W prozdrowotny charakter ustawy nie wierzy żaden z naszych rozmówców. Konrad Berkowicz przestrzega, że jeżeli alkohol gwałtownie zdrożeje przez podwyżkę akcyzy, to Polacy skierują swój wzrok ku "niepoddanym kontroli trunkom", gdyż "alkoholu nie da się usunąć z kultury" Polski. Wyższa o kilka złotych cena paczki papierosów nie sprawi też, że palacz rzuci swój nałóg.
- Podwyżka akcyzy na wódkę nie powoduje, że ludzie przestają ją pić, a wyłącznie to, że ludziom biednym i ich rodzinom kurczy się budżet. To jest najbardziej uderzający podatek w ludzi biednych. A ci, których rzeczywiście nie będzie stać na wódkę, będą pić denaturat i inne szkodliwe substytuty. Jest to działanie niemoralne - ocenia poseł Konfederacji.
- Jeśli wyroby spirytusowe podrożeją z dnia na dzień o 10-15 złotych, to - znając przyzwyczajenia tradycyjne Polaków do spożycia tego rodzaju alkoholu - będzie mnóstwo prób wytwarzania alkoholu na własną rękę. Pojawi się też pokusa indywidualnego importu butelek z innych krajów. Tego żadne służby nie wykryją, bo to będą ledwie trzy czy cztery butelki przywożone w samochodzie - dodaje Krzysztof Paszyk.
Poseł Koalicji Polskiej dodaje, że przykłady płynące z Europy, jak i z przeszłości Polski wskazują, że budżet zyskuje bardziej na obniżce akcyzy To dlatego, że szmuglowanie alkoholu przestaje być tak opłacalne, w porównaniu z cenami na sklepowych półkach.
Akcyza w górę. Opozycja: charakter fiskalny i łatanie budżetu
Zgadza się z nim Dariusz Wieczorek z Lewicy, który przypomina, że Lewica obniżała już akcyzę, co wpłynęło pozytywnie na wpływy budżetowe. Poseł przestrzega też przed wzrostem inflacji, który będzie mieć związek z podwyżką akcyzy.
- To działanie typowo fiskalne. Widać, że budżet państwa się nie spina i Prawo i Sprawiedliwość poszukuje na gwałt środków finansowych, żeby go zasilić. Stąd 10-procentowa podwyżka na wszystkie używki - zauważa nasz rozmówca. Dodaje też, że Lewica na ten moment jest przeciwna ustawie, jednak ostateczną decyzję klub podejmie po tym, jak rząd przedstawi argumenty za podniesieniem akcyzy.
- Jesteśmy przeciwni tej ustawie. Dziś widzimy, że polski rząd jest nieudolny, jeżeli chodzi o finanse publiczne i szuka sposobu na łatanie budżetu. Temu ma służyć podwyżka podatku akcyzowego. Dziś alkohol i wyroby tytoniowe, a jutro coś innego - mówi money.pl Grzegorz Napieralski (KO).
- Wnioskowaliśmy dzisiaj do Pani Marszałek, żeby rząd przedstawił informację, w jaki sposób zamierza przeciwdziałać inflacji. Ustawa o podwyżce akcyzy pokazuje, że rząd chce walczyć z drożyzną pilnując, by wszystkie ceny rosły równie szybko - ironizuje Paulina Hennig-Kloska.
Dodaje, że Polska 2050 chce przeciwdziałać rosnącej drożyźnie za sprawą "Piątki Hołowni". Jedna z propozycji tego programu przewiduje obniżkę podatku VAT.
- Podatek ten płynie do budżetu dużym strumieniem z uwagi m.in. na wzrost cen. Projekt ustawy na stałe obniżającej VAT z 23 do 20 i z 8 do 7 proc. złożymy jutro do laski marszałkowskiej. To przyniesie pewną ulgę dla portfeli Polaków. Zresztą to ten rząd obiecywał w 2015 roku obniżkę VAT, czy akcyzy. Czas, by spełnił tę obietnicę - kończy.