Sektor publiczny narusza regulacje w zakresie wypłaty zleceniobiorcom i samozatrudnionym stawki minimalnej, która w tym roku wynosi 14,7 zł za godzinę. W 2018 r. w administracji odnotowano najwyższy, 33-proc. wskaźnik naruszeń przepisów o minimalnym wynagrodzeniu – ze wszystkich 19 wyodrębnionych branż – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan komentuje, że jeśli państwo stanowi prawo, a potem samo go nie przestrzega, to podważa swój autorytet. I trudno, by później wymagało od sektora prywatnego przestrzegania zasad.
Zapytani przez gazetę eksperci wskazują, że powołane do tego instytucje muszą przeanalizować, dlaczego właśnie sektor publiczny nie stosuje się do przepisów. Może to wynikać z faktu, że z płacy minimalnej wyłączane są kolejne dodatki do wynagrodzenia – albo bardziej ogólnego problemu, jakim jest topniejący budżet instytucji publicznych. Obowiązków samorządom przybywa, ale nie idzie za tym dodatkowe finansowanie. W tej sytuacji urzędy próbują oszczędzać na wynagrodzeniach.
Przepisy dotyczące wynagrodzenia minimalnego dla samozatrudnionych i zleceniobiorców mogą wymagać doprecyzowania. Ministerstwo pracy wskazuje, że pomóc może doprecyzowanie terminu i zasad wypłaty wynagrodzenia gdy np. umowa uzależnia wypłatę wynagrodzenia od dostarczenia rachunku lub faktury, a zleceniodawca nie ma a to wpływu – oraz w pierwszym miesiącu zatrudnienia.
Jeremi Mordasewicz zauważył przy tym, że zwłaszcza małe firmy nie nadążają za zmianami w przepisach i z tego może wynikać naruszanie przez nie pewnych regulacji i procedur.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl