Śledztwo przekazywane jest obecnie do Prokuratury Okręgowej w Toruniu. PAP dowiedziała się, że chodzi o senatora z PSL. Rzecznik prasowy PSL Miłosz Motyka powiedział, że nie skomentuje sprawy, bo jej nie zna. Nieoficjalnie ofiarą oszustów mógł paść Ryszard Bober, który jako jedyny kandydat PSL z województwa kujawsko-pomorskiego uzyskał mandat senatora w ostatnich wyborach parlamentarnych.
Z informacji PAP wynika, że dwie osoby mają w tej sprawie postawione zarzuty, ale nie są to osoby, które bezpośrednio dopuściły się oszustwa.
Do wydarzeń miało dojść 12 grudnia - wynika z ustaleń TVP 3 Bydgoszcz. Ostatecznie sprawa została zakwalifikowana jako usiłowanie oszustwa, bo pieniądze udało się zablokować. Śledztwo w tej sprawie prowadziła brodnicka prokuratura, ale akta zostały przekazane do Torunia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To kolejny polityk, który padł ofiarą oszustów. Kilka dni temu media informowały o pośle, który stracił 150 tys. zł.
Poseł, mieszkający na co dzień poza Warszawą, przebywał w hotelu poselskim, gdy 7 listopada zadzwoniła do niego dyrektorka z biura. Powiedziała, że podała numer jego komórki komuś z policji. Dzwoniący miał mówić, że chodzi o "sprawę wagi państwowej".
Polityk dostał następnie telefon od kogoś, kto podawał się za "inspektora Boronia". Marek Boroń jest komendantem głównym policji. Dzwoniący przekonywał, że sprawa jest ważna - przestępcy mieli zhakować telefon posła oraz czterech innych parlamentarzystów. - Musi pan odwołać wszystkie spotkania i z nami współpracować - powiedział mężczyzna w słuchawce.
Polityk miał wątpliwości, więc zadzwonił na numer 112. Odebrała kobieta, która powiedziała, że wszystko jest w porządku i z powrotem przełączyła do "inspektora".
"Wkręcali mnie profesjonalnie"
"Inspektor" kazał następnie politykowi przelać pieniądze na "konto techniczne", mówiąc, że pieniądze są zagrożone. Podobnie zrobiła jego żona. Oboje zlikwidowali lokatę, uruchomili debet na karcie kredytowej. W sumie do oszustów trafiło 150 tys. zł, w tym pieniądze na prowadzenie biura poselskiego. Wysłali też zdjęcia swoich dowodów osobistych.
Polityk zaczął mieć wątpliwości, kiedy "inspektor" poprosił go, by także znajomi posła wpłacili pieniądze na "konto techniczne". Zadzwonił do znajomego policjanta. Ten mu oznajmił, że został okradziony.
Prawda jest taka, że prawie wszystko łykałem - mówi polityk. - Wkręcali mnie profesjonalnie - relacjonował.
Podszywanie się pod funkcjonariuszy policji jest jedną z najpopularniejszych metod stosowanych przez złodziei. W marcu tego roku pewna mieszkanka Iławy straciła w ten sposób 100 tys. zł. Kobieta została poinstruowana przez fałszywego policjanta o konieczności przekazania pieniędzy na potrzeby tajnej akcji. Środki po jej zakończeniu miały zostać zwrócone.
Według badań zleconych w ubiegłym roku przez Bank Pocztowy aż 42 proc. Polaków spotkało się z próbą oszustwa przez internet. Szacunki policji mówią, że tylko w 2022 r. nasi rodacy stracili 140 mln zł na rzecz przestępców podających się za policjantów, wnuczków lub pracowników banku.