Artykuł został zaktualizowany
Michelin rozpoczęło likwidację zakładu opon ciężarowych, a produkcję przeniesie do Rumunii. Powodem mają być wysokie koszty produkcji. Zakład opon ciężarowych ma przestać działać do końca roku. Fabryka nie zostanie jednak całkowicie zamknięta.
Jak udało nam się dowiedzieć na miejscu, w Olsztynie, wszyscy pracownicy dotychczas zatrudnieni w zamykanym zakładzie mają zostać w mieście i otrzymać propozycję pracy w pozostałych zakładach koncernu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Te informacje potwierdza rzecznik prasowy Michelin Polska Piotr Staszałek. - Michelin Polska z końcem tego roku wygasi produkcję opon do samochodów ciężarowych w fabryce w Olsztynie, ale nie zwolni pracujących w tym zakładzie ludzi - powiedział Staszałek w rozmowie z PAP.
Przedstawiciel firmy dodał, że "każda z osób pracujących w zakładzie opon ciężarowych dostanie propozycję pracy na adekwatnym stanowisku odpowiadającym jej kompetencjom i doświadczeniu w innych zakładach - czy to produkcji opon do aut osobowych, czy do maszyn rolniczych, oczywiście w Olsztynie".
Warunki zaproponowane pracownikom zakładu opon ciężarowych w innych zakładach nie będą gorsze niż obecne - zapowiedział Staszałek.
W Olsztynie pozostanie bowiem kilka innych wydziałów francuskiego giganta: Zakład Opon Osobowych i Dostawczych, Zakład Opon Rolniczych, Zakład Półproduktów, Zakład Form, Zakład Kordów oraz Grupa Serwisów.
Olsztyńskie zakłady opon weszły w skład grupy Michelin Polska S.A. w 1995 r. Obecnie to jedna z największych fabryk francuskiego potentata na świecie. W sumie w fabryce na Warmii i Mazurach pracuje ok. 5 tys. osób.
"Rynek zalany oponami ze wschodu"
Staszałek dodał, że produkcja opon do samochodów ciężarowych będzie wygaszona w olsztyńskim zakładzie z powodu sytuacji na rynku opon ciężarowych w Europie.
Rynek ten jest zalewany tańszymi oponami z Dalekiego Wschodu i w związku z tym nasz zakład podjął decyzję o wygaszeniu produkcji opon ciężarowych - zaznaczył rzecznik Michelin Polska.
Michelin Polska zapewnia, że "potrzeby kadrowe są tak duże, że nie ma potrzeby zwalniania kogokolwiek".
Fala zwolnień w Polsce
To nie koniec złych informacji o działających nad Wisłą zakładach. Nokia planuje zwolnić 800 osób, a PepsiCo. - 200. Do czerwca produkcję w Płocku ma wygasić odzieżowy gigant Levi Strauss. Pracę straci prawie 800 osób. Producent dżinsów działał na Mazowszu przez 31 lat.
- Ponad 20 lat temu to był zakład pracy, o którym kobiety marzyły. To był kluczowy zakład w Płocku, zaraz po Orlenie - mówił nam Andrzej Burnat, przewodniczący zarządu regionu płockiego Związku Zawodowego "Solidarność".
Jak pisaliśmy w money.pl, wiele przedsiębiorstw decyduje się także na całkowitą likwidację produkcji i wyjście z Polski. W tym roku taki krok wykonała m.in. firma Stellantis, która zamknęła fabrykę silników w Bielsku Białej, a także zakład firmy Signify produkujący dotąd m.in. komponenty do tradycyjnego oświetlenia.
O likwidacji zakładów poinformowała też niedawno amerykańska firma TE Connectivity Industrial z siedzibą w Szwajcarii. W Nowej Wsi Lęborskiej na Pomorzu pracę straci 140 osób, bo produkcja przenoszona jest do Maroka.