Sezon na grillowanie zbliża się wielkimi krokami. W zasadzie pogoda w weekend 10-11 kwietnia w wielu regionach Polski już ma być idealna do wyciągnięcia sprzętu po zimie, a coraz bliżej majówka - tradycyjny nad Wisłą czas grillowania.
W zeszłym roku musieliśmy pogodzić się z tym, że grillować można było tylko na terenie własnej posesji czy działki. Do tego obowiązywał zakaz zgromadzeń, więc mogliśmy grillować jedynie w gronie domowników - bez znajomych. W tym roku, przynajmniej na razie, nie jest inaczej.
Cały czas obowiązują zasady dotyczące zgromadzeń, a mianowicie w imprezach i spotkaniach może uczestniczyć maksymalnie 5 osób - do tego limitu nie wliczamy osoby zapraszającej na imprezę oraz osób, które wspólnie mieszkają lub gospodarują z tą osobą. Czyli przykładowo, jeżeli małżeństwo mieszkające razem będzie organizowało grilla na swoim podwórku, to łącznie we wspólnym spotkaniu będzie mogło uczestniczyć 7 osób.
Problemy w przestrzeni publicznej
- Grilla możemy zorganizować wyłącznie we własnym ogrodzie, gdyż imprezy nie mogą odbywać się w sferze publicznej, w tym także w przystosowanych na ten cel miejscach na świeżym powietrzu z zorganizowaną infrastrukturą, tj. w parkach, lasach, etc. - informuje adwokat Ewa Figurska-Szczepanik z Kancelarii Adwokackiej "Adwokaci Szufel" w Kielcach.
Obecne wytyczne obowiązują do 18 kwietnia włącznie. Po tym czasie mogą zostać przedłużone lub poluzowane, dlatego na ten moment nie wiemy, jak będzie wyglądało grillowanie podczas majówki.
Kilka dni temu na konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski zapytany o poluzowanie obostrzeń nie przekazał jednak dobrych wiadomości. – Mamy jeszcze trzy tygodnie do weekendu majowego, będziemy obserwowali nowe zakażenia i inne wskaźniki i na tej podstawie ocenimy, czy będziemy mogli się przybliżać do tej sytuacji. Sądzę, że majówki nie da się spędzać, jak dwa lata temu. Trzeba się spodziewać, że będą obecne obostrzenia – mówił minister.
Podinsp. Andrzej Browarek z biura komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji informuje, że na ten moment nie ma jednoznacznej odpowiedzi dotyczącej obostrzeń jakie będą obowiązywały podczas grillowania na świeżym powietrzu. - Nie wiemy, jakie przepisy będą obowiązywały w najbliższych tygodniach czy miesiącach – komentuje podinsp. Browarek.
Nawet 30 tys. zł kary
Jeżeli obecne obostrzenia zostaną utrzymane, to jakie kary czekają za ich złamanie?
- Brak zastosowania się do zaleceń może spowodować poważne skutki finansowe - narażamy się na ryzyko ukarania mandatem, zaś w przypadku, gdy naszym zachowaniem zainteresuje się Inspektor Sanitarny, możemy zostać obarczeni karą administracyjną do 30 tys. zł. Warto pamiętać, że każda sytuacja jest jednak indywidualna - komentuje adwokat Ewa Figurska-Szczepanik.
Nawet jeśli przepisy zostaną poluzowane, to z grillowaniem i tak wiąże się sporo ograniczeń.
Grillowanie w miejscach publicznych nie jest zabronione, ale może skończyć się mandatem z innych powodów, niż samo rozpalenia grilla. Łamanie ciszy nocnej, zakłócanie porządku, hałasowanie czy śmiecenie, to najczęstsze przyczyny kary, którą służby mogą na nas nałożyć podczas grillowania.
W niektórych miejscach nie można jednak grillować wcale -  np. w Łazienkach Królewskich czy Parku Ujazdowskim w Warszawie. Może się to wiązać z mandatem w wysokości 500 zł.
Niezmiennie nie powinno się także grillować na balkonach. Nie zabraniają tego ogólne przepisy, ale regulaminy wielu spółdzielni czy wspólnot mieszkaniowych już tak. Oczywiście chodzi o to, abyśmy nie dymili na sąsiadów i nie zakłócali ich spokoju. Gdy ktoś uprzykrza życie sąsiadom i mimo zakazu organizuje grilla nagminnie, to może zostać pozwany do sądu.
Jeżeli jednak nie chcemy zrezygnować z grillowania na balkonie, to możemy zaopatrzyć się w grilla elektrycznego, który nie emituje dymu.