Zwycięzca wyścigu do Białego Domu Donald Trump pojawił się w sobotę wieczorem na gali mieszanych sztuk walki federacji UFC. Widowisko wraz z prezydentem-elektem podział sztab znanych osób, nic więc dziwnego, że dla komentatorów równie ważne było to, co dzieje się na widowni, co w otoczonym siatką oktagonie.
U boku przyszłego prezydenta zasiedli ludzie, którzy będą pełnić rolę w nowej administracji wśród nich właściciel platformy X, Elona Musk. Donald Trump ogłosił, że powoła "departament wydajności państwa" (DOGE) pod przewodnictwem Elona Muska (twórcy SpaceX i Tesli) oraz biznesmena Viveka Ramaswamy'ego, byłego rywala w republikańskich prawyborach. Prezydenta na arenie powitał wspierający go w kampanii szef federacji, Dan White.
W pobliżu Trumpa miejsce dostał również Robert F. Kennedy Jr., który otrzymał nominację na sekretarza Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej. Na widowni znalazł się też przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson. Nie zabrakło również gwiazd, jak choćby piosenkarza Kida Rocka.
Saudyjski znajomy
Szczególną uwagę komentatorów zwrócił jednak człowiek, który znalazł się po prawicy prezydenta USA. Był to Yasir Al-Rumayyan, zaufany człowiek saudyjskiej rodziny królewskiej.
To on kieruje słynnym Saudyjskim Publicznym Funduszem Inwestycyjnym (Public Investment Fund) i to za jego rządów koncern naftowy Saudi Aramco stało się najbardziej wartościową firmą świata.
W ramach PIF Al-Rumayyan zarządza aktywami wartymi 360 miliardów dolarów. Jak zauważa amerykański magazyn "Forbes", jest to trzeci co do wielkości fundusz państwowy w świecie arabskim, a jego aktywność jest silnie zauważalna w międzynarodowym świecie inwestycji.
Al-Rumayyan pełni na dworze Saudów znacznie więcej ról. Jest bowiem również członkiem Rady ds. Gospodarczych i Rozwoju, a także doradcą Sekretariatu Generalnego Rady Ministrów, przewodniczącym Centrum Wsparcia Decyzji i członkiem zarządu Saudyjskiego Funduszu Rozwoju Przemysłu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To on zasiada w radach najważniejszych projektów saudyjskich. Jest członkiem zarządu NEOM Company (miasta przyszłości z pływającym kompleksem przemysłowym, globalnym centrum handlu, ośrodkami turystycznymi w całości zasilane odnawialnymi źródłami energii) oraz w założonej przez saudyjskiego następcę tronu Mohammeda bin Salmana Red Sea Development Company, która inwestuje w megapolis obejmujące w sumie 92 różnych wysp. Oba potężne projekty są częścią planu 2030 Vision Arabii Saudyjskiej.
Trump bliżej Saudów?
Nieoficjalne spotkanie podczas gali UFC Trumpa z Al-Rumayyanem dało pole szeregu spekulacji na temat zbliżenia między Arabią Saudyjską a nową administracją USA.
Przypomnijmy, że w ostatnich latach relacje Rijadu z Waszyngtonem znacznie się ochłodziły. Bliskie stosunki następcy tronu wahabickiego królestwa księcia Muhammada ibn Salmana z Władimirem Putinem doprowadziły do zawarcia tzw. paktu naftowego mającego regulować rynek ropy i podważały skuteczność zachodnich sankcji nałożonych na Rosję.
Zwrot ku Moskwie był tym bardziej bolesny, że Rijad był dotąd bliskim współpracownikiem Waszyngtonu.
Moskwę i Rijad zbliżała do siebie ekspansja USA na rynku energetycznym, zwłaszcza w produkcji gazu z łupków i ropy naftowej. Przypomnijmy, że to właśnie zbieżność interesów naftowych zaowocowała rozszerzeniem kartelu naftowego i powstaniem OPEC+ w 2016 r.