To znacząca zmiana w stosunku do tego, jak wiedzieliśmy swoje wydatki na początku pandemii oraz w trakcie jej trwania. W kwietniu ubiegłego roku jedynie 23-24 proc. respondentów deklarowało wzrost wydatków na dobra trwałe. W maju odsetek ten wzrósł do 36 proc., by na początku listopada zmaleć do 29 proc. Na bieżąco nasze nastroje konsumenckie bada firma GfK, a wyniki publikowane są w raporcie "Corona Mood". Opisuje je "Rzeczpospolita".
Agencja GfK wyliczyła też, że siła nabywcza polskich konsumentów w handlu detalicznym sięgnęła już 456 mld zł. Aż 43 proc. tej kwoty Polacy przeznaczają na żywność. Na drugie miejsce w klasyfikacji wskoczyły natomiast artykuły remontowo-budowlane, wnętrzarskie lub ogrodowe (16 proc., czyli ponad 50 mld zł).
Odzież uplasowała się na najniższym szczeblu podium - wydatki na ten cel to 11 proc.
Remonty drenują budżet bardziej niż w przeszłości
Wydatki na artykuły remontowo-budowlane i w ogóle przeprowadzanie remontów będą rosły, bo w górę idą ceny materiałów oraz koszty robocizny. W pandemii Polacy dosłownie rzucili się na remonty i powodów ku temu jest kila. Po pierwsze, w związku z ograniczeniami spędzamy w domu znacznie więcej czasu niż wcześniej i zaczęły nam przeszkadzać różne niedoróbki, których w czasach wychodzenia do pracy nie zauważaliśmy. Skoro mieszkanie z dnia na dzień stało się miejscem pracy i salą lekcyjną dla dzieci, to konieczne było też dostosowanie go do nowych potrzeb.
Wygodne biurka, bardziej przyjazne dla kręgosłupa krzesła, gdzie to możliwe – wydzielenie miejsca do pracy ze strefy wypoczynkowej. Polacy mają to do siebie, że lubią majsterkować, więc wielu z nas za drobne remonty wzięło się samodzielnie. Ale nie wszyscy, więc u wszelkiej maści "majstrów" rozdzwoniły się telefony.
Drugim powodem powszechności prac remontowych jest to, że pandemia bardzo ograniczyła możliwość wyjazdów. Od kilku tygodni hotele są zamknięte, nie pierwszy raz w ciągu ostatnich 12 miesięcy przecież. Latem zeszłego roku wprawdzie można było podróżować zarówno po kraju, jak i za granice, ale nie wszyscy chcieli lub mogli. Jest taki żart, że statystyczny Polak w czasie urlopu układa kafelki i maluje sufity. Ostatnie miesiące dowiodły, jak wiele w tym prawdy!
Tyle konkrety, a bardziej szczegółowo? Aż 73 proc. respondentów badania zlecanego przez sieć sklepów Bricomarché zdecydowało się na przeprowadzenie prac remontowych w ciągu ostatnich 12 miesięcy – pisaliśmy, powołując się na dane "Gazety Wyborczej".
To oznacza, że pomimo pandemii mieliśmy prawdziwy boom remontowy. Remontujemy dużo i drogo. Jak podkreśla dziennik, drożeją przede wszystkim usługi. O jakim skoku mówimy? W marcu o 4,4 proc miesiąc do miesiąca podrożały usługi malarskie. Montaż paneli podłogowych zdrożał o 3,1 proc., usługi stolarskie i parkieciarskie o 2,4 proc. Więcej o kosztownym upiększaniu domów i mieszkań piszemy w tym tekście.