W piątek politycy opozycji podpisali się pod umową koalicyjną, w której poruszają m.in. kwestię składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. "Przywrócimy korzystne warunki do rozwoju działalności gospodarczej. Ostatnie lata stały pod znakiem wojny wypowiedzianej przez rządzących polskim przedsiębiorcom. Bez odbudowy ducha przedsiębiorczości powrót na ścieżkę długoterminowego wzrostu gospodarczego, skutkującego wyższymi wynagrodzeniami, nie będzie możliwy" - czytamy w punkcie nr 12 umowy.
"Odbudujemy zaufanie pomiędzy państwem a przedsiębiorcami. Odejdziemy od opresyjnego systemu podatkowo-składkowego m.in. poprzez wprowadzenie korzystnych i czytelnych zasad naliczania składki zdrowotnej" - deklarują Koalicja Obywatelska, Polska 2050, PSL i Nowa Lewica.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Składka zdrowotna do naprawy
Szczegółów tych rozwiązań na razie nie ma. Koalicja Obywatelska zapowiadała przed wyborami, że chce powrócić do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej. Z kolei Polska 2050 zapowiadała składkę zdrowotną "równą dla wszystkich".
Według obowiązujących przepisów, wprowadzonych w 2022 roku przez PiS, składkę zdrowotną dla przedsiębiorców liczy się od dochodu i nie można odliczyć jej od podatku dochodowego. Natomiast przed reformą podatkową przedsiębiorcy płacili zryczałtowaną składkę zdrowotną oraz odliczali ją od podatku. Powrotu do tych właśnie zasad chcą przedsiębiorcy. Dzięki temu łącznie zaoszczędziliby nawet kilkanaście miliardów złotych rocznie.
W 2021 roku przedsiębiorcy odprowadzili do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych 9 mld zł składki zdrowotnej, a w 2022 — ok. 17 mld zł. Przy czym należy podkreślić, że w 2022 roku przedsiębiorcy płacili składkę naliczaną już według nowych zasadach. Gdyby nie zmiana przepisów, do ZUS-u w ubiegłym roku wpłynęłoby 10 mld zł — szacuje w rozmowie z money.pl Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy firmy Infakt.
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że nie potrzeba wielkich zmian, bo system i przepisy mamy wypracowane. — W praktyce wracamy do przepisów sprzed 2022 roku. Jeśli udałoby się wyrobić z procesem legislacyjnym do końca stycznia, a jest to jak najbardziej realne, to udałoby się przywrócić stare zasady już od nowego roku — mówi Juszczyk.
I szacuje, że przedsiębiorcy zaoszczędzą dodatkowo około 5 mld zł na podatku dochodowym, jeśli będą mogli odliczyć od niego składkę zdrowotną. A więc summa summarum można mówić o luce finansowej rzędu 12 mld zł do zasypania.
Opieka zdrowotna. Konieczna totalna zmiana
Wątpliwości, że należy zmienić zasady naliczania składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, nie ma też Dorota M. Fal. Lekarka, ekonomistka i doradczyni zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń nie chce ograniczać dyskusji o tym, skąd rząd weźmie brakujące miliardy złotych, by sfinansować system publicznej opieki zdrowotnej, wyłącznie do luki powstałej wskutek zmian dotyczących składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Według ekspertki to szerszy problem, niecierpiący zwłoki.
Środowisko od dawna nazywa składkę zdrowotną "składatkiem", bo ani to składka, ani to podatek. Niewątpliwie w systemie opieki zdrowotnej jest niewystarczająco pieniędzy, dodatkowo jest on bardzo skomplikowany, dlatego do zmiany należy podejść kompleksowo. Przydałaby się transparentna strategia, a następnie ustawa, która to poukłada i ureguluje – sugeruje Dorota M. Fal.
Zwraca uwagę, że publiczną opiekę zdrowotną finansujemy nie tylko składką zdrowotną, ale także wpływami z innych budżetowych źródeł. Dodaje też, że różne grupy społeczne oraz zawodowe są na różne sposoby obciążone przez system składką zdrowotną, co powoduje napięcia między nimi.
– Ochrona zdrowia nie powinna być narzędziem doraźnej polityki. Należy od nowa poukładać system opieki zdrowotnej w taki sposób, aby był przejrzysty i zabezpieczał potrzeby zdrowotne Polaków. Jeśli chodzi o wydatki na ochronę zdrowia, to zgodnie z danymi OECD jesteśmy jednym z krajów o najniższych wydatkach na zdrowie — zarówno per capita (na osobę — przyp. red.), jak i w odniesieniu do PKB. Należy więc się zastanowić nad skąd wziąć dodatkowe środki na zdrowie, które są niezbędne – sugeruje Fal.
Według naszej rozmówczyni nie wystarczy po prostu dosypać pieniędzy do starego systemu. Uważa, że łatanie dziur nie ma najmniejszego sensu.
– Od dawna powtarzamy, że koszyk świadczeń finansowanych z publicznych pieniędzy powinien uwzględniać to, na co nas realnie stać. Nie możemy też zapominać o prywatnych środkach wydawanych na opiekę zdrowotną. Powinniśmy jasno określić, co powinno finansować państwo i zadbać o dostępność tych świadczeń. A także ustalić, co musimy finansować z prywatnych pieniędzy, co od dawna i tak robimy – mówi Fal.
Opieka publiczna i prywatna. Należy połączyć siły
Od wielu lat blisko 30 proc. wszystkich wydatków na opiekę zdrowotną pochodzi ze środków prywatnych. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego wydatki na opiekę zdrowotną w 2021 roku wyniosły 6,4 proc. PKB, z czego 1,8 punktu procentowego stanowiły wydatki prywatne.
W 2022 roku wydatki prywatne wyniosły według danych GUS-u ponad 51 mld zł, a według danych Pracodawców Medycyny Prywatnej przekroczyły nawet 70 mld zł.
To ogromne pieniądze, które należałoby efektywniej włączyć w system opieki zdrowotnej, i to system ubezpieczeniowy – uważa Fal.
Wydatki prywatne na zdrowie odciążają publiczną opiekę zdrowotną. Chodzi o to, że skoro płacimy prywatnie za świadczenia opieki zdrowotnej, które mieszczą się w koszyku usług gwarantowanych z pieniędzy publicznych, to zdaniem naszej rozmówczyni dobrze byłoby, żeby państwo nas w tym wsparło. Przykładowo takim wsparciem — wskazuje nasza rozmówczyni — mogłoby być ulgi podatkowe.
Według Fal ważne jest także, aby wydatkowane w ten sposób pieniądze zabezpieczały nie tylko nas w bieżących potrzebach, ale również gwarantowały dostęp do usług lekarskich, kiedy pojawi się poważniejsza choroba.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl