– To jest coś niewyobrażalnego. Przedsiębiorcy będą po prostu wyć, gdy te zmiany wejdą w życie – alarmuje na łamach "Gazety Wyborczej" Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. Komentuje w ten sposób pomysł nowego oskładkowania przedsiębiorców, który ogłosił w sobotę na konwencji PiS premier Mateusz Morawiecki.
- Chciałabym uspokoić przedsiębiorców – napisała na Twitterze minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz.
Składki przedsiębiorców nie są powiązane z tym, ile uda im się w danym miesiącu zarobić. Dziś opłacają je od zadeklarowanej kwoty, która nie może być niższa niż 60 proc. średniego wynagrodzenia. W 2020 r. będzie to – zgodnie z założeniami do ustawy budżetowej - 3136,20 zł.
Obejrzyj: Zniesienie limitu 30-krotności ZUS: może się skończyć na tym, że pobierzemy od ludzi pieniądze, ale nigdy im ich nie oddamy
Aby spełnić te założenia, w przyszłym roku przedsiębiorcy będą musieli płacić na ZUS:
• 612,19 zł zamiast 558,08 zł na ubezpieczenie emerytalne (wzrost o 54,11 zł)
• 250,90 zł zamiast 228,72 zł na ubezpieczenie rentowe (wzrost o 22,18 zł)
• 76,84 zł zamiast 70,05 zł na ubezpieczenie chorobowe (wzrost o 6,79 zł)
• 76,84 zł zamiast 70,05 zł na Fundusz Pracy (wzrost o 6,79 zł)
• 52,37 zł zamiast 47,75 zł na ubezpieczenie wypadkowe (wzrost o 4,62 zł)
Nie wiadomo, ile wyniesie składka zdrowotna, bo ta ustalana na podstawie przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w IV kwartale roku poprzedniego. Poznamy ją w styczniu 2020 r.
- Patrząc na dane w ostatnich miesiącach, można szacować, że składka zdrowotna wzrośnie o mniej więcej 7 proc. To oznaczałoby wzrost składki z 342,32 zł do 366,28 zł (o 23,96 zł) – mówi „GW” dr Łukasz Wacławik, specjalista od ubezpieczeń społecznych.
Pożegnanie z limitem
Rozmówcy "GW" zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt. Rząd wpisał do przyszłorocznego budżetu pomysł likwidacji tzw. limitu składek ZUS. Dziś składki emerytalne płaci się do momentu, aż ktoś osiągnie limit 142 950 zł (to 30-krotność średniej pensji). Dotyczy to więc osób, które zarabiają trochę ponad 8 tys. zł na rękę i więcej.
To rodzaj zabezpieczenia, który ma chronić system przed tym, że za 20 czy 30 lat ZUS będzie wypłacał ogromne emerytury osobom, które przez lata najwięcej do niego wpłacały. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że budżetu nigdy nie będzie na to stać.
PiS chce znieść ten limit, tak by każdy płacił składki na tych samych zasadach. To zagranie zasili w krótkim czasie budżet kwotą 5,1 mld zł rocznie i pozwoli sfinansować różne programy socjalne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl