We wtorek złoty odnotował widoczne osłabienie względem dolara, które sięgnęło ok. 0,48 proc. Nad ranem amerykańska waluta wyceniana była poniżej 4,02 zł, a przed południem jej kurs wzrósł do powyżej 4,045 zł. Co było przyczyną wzmocnienia się obcych walut i jakie są perspektywy dla polskiej? Przeanalizowali to eksperci XTB oraz Cinkciarz.pl.
Złoty traci na wartości
"Polski złoty osłabia się dziś w relacji do głównych walut, jak euro czy dolar. Przyczyn takiego stanu rzeczy możemy szukać w danych z przemysłu, które pogorszyły sentymenty wokół polskiej waluty" - piszą analitycy XTB w swoim komentarzu. Nawiązują do poniedziałkowych danych o produkcji przemysłowej.
Eksperci zwracają uwagę, że według danych GUS nowe zamówienia w polskim przemyśle w marcu spadły o 22 proc. r/r, podczas gdy w lutym spadek ten wynosił 2,7 proc. "Podobnie, słabe dane obserwujemy też w dynamice miesięcznej, która wskazała dziś -1 proc. spadek wobec -2,7 proc. osunięcia z lutego na marzec" - dodają.
Poniedziałkowe dane o produkcji przemysłowej w Polsce również wypadły poniżej oczekiwań, wskazując na spadek o 6 proc. r/r, podczas gdy rynek spodziewał się 2-proc. zniżki. "W efekcie dane dokładają większej ilości argumentów za słabszą, polską walutą" - oceniają analitycy XTB.
Wpływ gospodarki Niemiec i Europy
Eksperci XTB zauważają też, że "trudno oczekiwać, by utrzymująca się strukturalna słabość przemysłu Niemiec i szerszej, europejskiej gospodarki nie znalazła w końcu odzwierciedlania w koniunkturze nad Wisłą".
Jak wskazują, słabszą koniunkturę przemysłową w Polsce uzupełniają oczekiwane, niewielkie podwyżki cen prądu latem, ponieważ rząd zdecydował się na wyłącznie częściowe, bardzo łagodne odmrożenie cen energii.
"W efekcie inflacja w końcówce roku prawdopodobnie oscylować będzie w okolicach 4 proc., dając RPP argument za przynajmniej jedną obniżką" - prognozują analitycy XTB. Zaznaczają jednak, że niepewność wciąż bierze się z bardzo wysokiego realnego wzrostu płac, choć ostatnie dane sugerują, że nadwyżki przeznaczane są na nadbudowę oszczędności, po tym jak konsumenci w latach 2020-2022 przekonali się, że inflacja w każdej chwili może wrócić.
Z kolei wstępne indeksy Ifo z Niemiec sygnalizują niewielką poprawę w ocenie sytuacji bieżącej, oczekiwań i klimatu biznesowego.
"Dalsza, spadkowa presja na eurodolarze może zacząć (w końcu) ciążyć także złotemu, który do niedawna opierał się dewaluacji, mimo słabości euro" - czytamy dalej w komentarzu XTB. "Presję obserwujemy od jakiegoś czasu w większości walut rynków wschodzących, a premia dla PLN wydaje się powoli ulatniać" - dodają analitycy.
Ich zdaniem, "ostatnie dane makro z Polski sugerują jednak, że RPP nie będzie miała tak mocnych, jak oczekiwano argumentów, by utrzymywać stopy bez zmian, przy czym największa 'gołębia' niespodzianka pochodzi wciąż z cen energii, gdzie, choć nie znamy wciąż zmian poziomu opłat przesyłowych, prawdopodobnie nie ziszczą się czarne scenariusze prowadzące do przeszło 7 proc. CPI w grudniu 2024 r.".
Dolar w natarciu, dobre perspektywy dla złotego
Zdaniem ekspertów XTB, "dolar, choć prawdopodobnie będzie zmagał się z mieszanymi odczytami, może utrzymać przewagę na koszykiem pozostałych walut, wobec niepewnych skutków zacieśniania monetarnego w strefie euro, słabszych konsumentów w Wielkiej Brytanii i wciąż odbieranej przez rynki, gołębiej polityki Banku Japonii". Zastrzegają jednak, że "ciężko uwierzyć, by historycznie 'drogi' złoty był w stanie trwale i zupełnie uodpornić się na ten stan rzeczy".
Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, również zauważa, że kwiecień w ujęciu walutowym ma dwa oblicza. "W jego pierwszej części złoty prężył jeszcze muskuły. Euro potaniało do 4,25 zł i kosztowało najmniej od czterech lat. Frank wyceniany był na niespełna 4,33 zł, a dolar nieco ponad 3,90 zł" - pisze. Jednak w połowie miesiąca, jak podkreśla, "kursy walut wystrzeliły pod wpływem odwetowego ataku Iranu na Izrael i wyparowania nadziei, że Fed przed wakacjami zetnie stopy procentowe".
"Polska waluta w kilka sesji straciła przeszło 5 proc. w relacji do USD i 2,5 proc. w stosunku do EUR, znajdując się w najsroższych opałach od szokującej obniżki stóp RPP z września ub.r." - opisuje Sawicki. Dodaje jednak, że "gdy napięcie geopolityczne zaczęło rozchodzić się po kościach, połowa wiosennej wyprzedaży została błyskawicznie odrobiona". Ekspert ocenia to jako "dobrą wróżbę na pozostałą część kwartału", choć zastrzega, że "wszystko wskazuje, że złoty będzie musiał sprostać bardziej wymagającemu otoczeniu zewnętrznemu przy nieco skromniejszym wsparciu czynników lokalnych".
Zdaniem eksperta fundamenty polskiej waluty ekspert określa jednak jako wciąż mocne. "RPP nie chce obniżać stóp procentowych. Gospodarka wychodzi z dołka i dynamika PKB rozpędzi się w tym roku do ok. 3 proc. Środki z KPO zostały odblokowane, co utrwali korzystną sytuację w bilansie płatniczym i szeroki strumień bezpośrednich inwestycji zagranicznych" - wylicza. Jego zdaniem, polskiej walucie "zdaje się nie zagrażać trwały trend spadkowy, a jej ostatnie zachowanie można interpretować jako dobry omen".
Sawicki spodziewa się, że "z czasem punkt równowagi notowań kursu euro przesunie się na dobre w kierunku 4,25 zł". Zastrzega jednak, że "w najbliższych tygodniach EUR/PLN może jednak krążyć wokół 4,32, czyli przeciętnej wartości kursu w 2024 r. oraz połowy kwietniowego przedziału wahań".
Erozja rekordowej atrakcyjności złotego
Analityk Cinkciarz.pl zwraca też uwagę, że "solidne fundamenty były, są i będą mocną stroną złotego, ale jego blask przejściowo może nieco przygasać".
Tłumaczy, że "kluczowe dla umocnienia z pierwszego kwartału było wyparowania oczekiwań na wznowienie cyklu obniżek przez RPP", co "korespondowało z ostatnią fazą hamowania inflacji do celu NBP przekładającą się na powrót dodatnich realnych stóp procentowych i ich wzrost do nienotowanych od przeszło dwóch dekad poziomów".
Perspektywy wzrostu PKB i obniżek stóp w USA
Analityk Cinkciarz.pl ocenia, że w sztafecie czynników wzmacniających złotego "rozpędzanie się polskiej gospodarki i zbliżanie się terminu obniżek stóp przez Fed mogły dać zmianę przetasowaniom w zakresie przyszłości polityki pieniężnej".
Jeśli chodzi o perspektywy obniżek stóp w USA, analityk Cinkciarz.pl zauważa, że "kluczowym problemem walut rynków wschodzących stał się zwrot nastawienia FOMC". Jak tłumaczy, "w obliczu inflacji bazowej rosnącej w pierwszym kwartale w tempie 0,4 proc. m/m oraz siły amerykańskiego rynku pracy odsuwa się perspektywa luzowania polityki pieniężnej w USA, a wraz z nią kurczą się szanse na wznowienie trendu spadkowego w notowaniach USD".
Perspektywy dolara i franka
Bartosz Sawicki zauważa, że jednym z dwóch filarów kwietniowej dominacji dolara była niepewność geopolityczna, "która zdaje się błyskawicznie wygasać". "Sprawia to, że dolar może nie mieć znaczącego potencjału do dalszej zwyżki" - ocenia. Jak dodaje, "drugie źródło dominacji, czyli ewolucja postrzegania perspektyw polityki pieniężnej, nie odejdzie do lamusa równie szybko".
Ekspert tłumaczy, że "rynek spodziewa się, że Fed w dwa lata stopy zetnie niewiele mocniej niż EBC w dwanaście miesięcy", więc "obecna wycena zamierzeń Fed jest zatem niezaprzeczalnym atutem USD". Zastrzega jednak, że "w balast zacznie zamieniać się dopiero w przypadku, gdy gospodarka zacznie tracić moc, a presja cenowa przygasać".
Sawicki negatywnie ocenia natomiast perspektywy franka szwajcarskiego. "Fintech Cinkciarz.pl niezmiennie negatywnie postrzega perspektywy franka, którego czekać może kilkuprocentowa przecena" - pisze. Tłumaczy, że "Szwajcarski Bank Narodowy, nieoczekiwanie tnąc stopy już w marcu, między wierszami dał sygnał, że nie dąży do utrzymania rekordowej siły przez CHF", a "późniejszy spadek inflacji konsumenckiej do 1,0 proc. r/r utwierdził inwestorów w przekonaniu, że zmiana nastawienia będzie trwała".
Ogólny wydźwięk opinii analityka jest jednak pozytywny. Sawicki twierdzi, że "złoty odradza się po zapaści".