Ostatni tydzień przyniósł znaczące osłabienie polskiej waluty. Złoty znalazł się pod silną presją po ataku Iranu na Izrael, który wstrząsnął globalnymi rynkami finansowymi. Jednak tracił na wartości już wcześniej, a ostatnie wydarzenia tylko pogłębiły skalę osłabienia.
Warto uporządkować fakty. We wtorek kurs USD/PLN wzrósł z poziomu 4,05 zł nad ranem do 4,12 zł, co oznaczało deprecjację złotego względem dolara o około 1,2 proc. W dłuższej perspektywie skala osłabienia jest jeszcze bardziej wyraźna - 10 kwietnia za dolara płacono 3,92 zł. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku euro.
W piątek złoty pokazał z kolei co potrafi. Po północy, przed otwarciem rynku, polska waluta traciła - dolar z poziomu 4,07 zł doszedł do 4,11. Jeszcze przed świtem amerykańska waluta zaczęła jednak tracić. I ten trend się utrzymał - po godz. 16:00 dolar kosztował 4,04 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Złoty zaliczył najgwałtowniejszą wyprzedaż od września
Choć w kolejnych dniach polska waluta częściowo odrobiła straty, sytuacja na rynku daleka jest od normalności. Czy to, co się wydarzyło z polską walutą, można uznać za znaczące? Wahania kursu złotego skomentował w rozmowie z money.pl Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Złoty odzyskuje rezon po trzech dniach grozy i szybko dźwignął się po najostrzejszej od miesięcy wyprzedaży. Kurs euro ostro odbił z wieloletnich minimów i po okresie obniżonej zmienności notowań. Polska waluta traciła przez to najmocniej w regionie. W takich okolicznościach krótkoterminowe podbicia kursów walut, surowców czy innych instrumentów finansowych bywają ostre i gwałtowne, ale zazwyczaj nie tracą charakteru korekty. Zmiany trendu w notowaniach na negatywny nie oczekujemy również dla złotego obecnie - ocenia.
Jego zdaniem za dobry omen uznać można fakt, że wzrost kursu euro nie tylko wyhamował przed styczniowymi maksimami, ale EUR/PLN błyskawicznie cofnął się poniżej ważnej bariery 4,35. r. Prognozy Cinkciarz.pl, który w świetle najnowszego rankingu agencji Bloomberg utrzymał status instytucji najtrafniej na świecie prognozującej kurs EUR/PLN, nie ulegają zmianie - ocenił ekspert.
Mając na uwadze, że fundamenty złotego pozostają jednoznacznie pozytywne, nasz fintech spodziewa się stopniowego przesunięcia punktu równowagi notowań kursu euro w okolice obserwowanego w pierwszej połowie kwietnia pułapu 4,25 zł - dodał.
Wskazał też na inne przyczyny osłabienia złotego. - Rynek równocześnie stracił wiarę w obniżki stóp w Polsce. Obecnie oczekiwania odnośnie do zamierzeń rodzimych władz monetarnych są ugruntowane i stabilne. W rezultacie PLN boleśniej odczuł porzucenie przez inwestorów nadziei na czerwcowe cięcie Fed, ale nastawienie RPP w szerszej perspektywie pozostanie atutem złotego - ocenia Sawcki.
Gwałtowne przetasowania w postrzeganiu zamierzeń FOMC (Federalny Komitet do spraw Operacji Otwartego Rynku, organ FED - przyp. red.) stały się tylko jednym ze źródeł wystrzału dolara, tarapatów walut rynków wschodzących i szerzej rozumianego schłodzenia nastrojów inwestycyjnych. Drugim z nich był strach przed wybuchem otwartego konfliktu na Bliskim Wschodzie. Czynnik ten zdaje się wygasać, co obrazować może ostry, kilkuprocentowy zjazd ceny baryłki ropy Brent z okolic 90 USD, sugerując redukcję premii za ryzyko - ocenia ekspert Cinkciarz.pl.
Stopy procentowe za oceanem mogą pozostać wyższe
Analityk przypomniał też, że obecnie wycena cięć stóp w USA jest bardzo skromna. - Prawdopodobieństwo obniżki we wrześniu stopniało poniżej 50 proc. W horyzoncie roku wycenionych jest zaledwie 60 pb luzowania - ocenia.
- Fed musi odroczyć luzowanie, ale z niego nie zrezygnuje. Apogeum popytu na dolara możemy mieć już za sobą, amerykańska waluta powinna mieć ograniczony potencjał do dalszego umocnienia. Gdy obniżki zaczną się zbliżać, a z gospodarki USA napłyną słabsze dane, będzie to uderzać w USD i sprzyjać rynkom wschodzącym. Na razie wydaje się to dość odległą perspektywą, a według Cinkciarz.pl dolar/złoty w najbliższych tygodniach może mieć problem z ponownym zadomowieniem się pod 4,0.
Wnorowski: Fundamenty polskiej gospodarki są zdrowe
Optymistycznie na perspektywy złotego patrzy również członek RPP Henryk Wnorowski. W rozmowie z Radiem Maryja stwierdził, że "złoty jest bardzo mocny, jego ostatnie osłabienie było przejściowe i kurs powróci do poziomów sprzed deprecjacji".
Złoty w momencie rozpoczęcia osłabiania był bardzo mocny i dzisiaj też jest bardzo mocny. To osłabienie w ciągu tygodnia wyniosło 11 gr względem euro, 19 gr względem dolara. Prawda jest taka, że pomiędzy wrześniem ubiegłego roku, a początkiem kwietnia złoty względem dolara umocnił się o 50 gr, a względem euro o 40 gr. Nasza waluta była bardzo mocna - powiedział.
Członek RPP uważa, że nie ma powodów do obaw o dalsze osłabianie złotego.
- Ja to oceniam jako zjawisko przejściowe. (...) Myślę, że złoty powróci do tych poziomów, które miał przed początkiem osłabienia. Fundamenty polskiej gospodarki są zdrowe, mamy okres stabilnych stóp procentowych. Ponadto wpływają środku z UE. (...) Nie ma żadnych powodów, które miałyby prowadzić do tego, żeby to osłabianie postępowało dalej - dodał.
KPO wesprze złotego
Dla złotego nie bez wpływu są nie tylko wydarzenia na Bliskim Wschodzie, ale i napływ funduszy z KPO. Do Polski wpłynęło 27 mld zł z Unii Europejskiej. Przelane środki pochodzą z pierwszego wniosku o płatność z Krajowego Planu Odbudowy.
Zdaniem głównego ekonomisty Santander Bank Polska Piotra Bielskiego, który opinię na ten temat publikował w lutym, napływ środków z UE to dobra informacja w kontekście tegorocznego wzrostu gospodarczego.
Piotr Bielski zwrócił uwagę na fakt, że napływ środków z KPO jest ważny z punktu widzenia rynku walutowego. - Przez ostatnie dwa lata środki napływające z UE były wymieniane na rynku walutowym, bo i rządowi, i bankowi centralnemu zależało na tym, aby złoty się umocnił. Ale nie jestem przekonany, że tak będzie dalej i myślę, że nowy rząd może przekierować znaczną część tych środków do banku centralnego, a więc wymieniać je w NBP z ominięciem rynku - stwierdził Bielski.
W tym kontekście napływ pieniędzy z KPO jest dla złotego pozytywny, ale - przynajmniej chwilwo - wydrzenia na Bliskim Wschodzie odgrywają większą rolę dla inwestorów. - Tak długo, jak globalne nastroje pozostają pozytywne, złoty może korzystać ze sprzyjających mu lokalnych czynników - ocenia dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.
Waluty rynków wschodzących narażone na zewnętrzne wstrząsy
Gwałtowne wahania kursów walut krajów rozwijających się, w tym Polski, wynikają w dużej mierze z ich podatności na negatywne szoki płynące z globalnej gospodarki. Gospodarki wschodzące są znacznie silniej niż rozwinięte kraje powiązane z międzynarodowymi przepływami kapitału, który często ma krótkoterminowy i spekulacyjny charakter.
Ponadto, w krajach takich jak Polska, dużą rolę odgrywa sentyment inwestorów zagranicznych, który często jest powiązany z oceną perspektyw gospodarczych całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej.
Osobnym aspektem jest silna pozycja dolara amerykańskiego jako głównej waluty rezerwowej na świecie. Umocnienie USD, które zwykle następuje w okresach podwyższonej niepewności i wzrostu globalnej awersji do ryzyka, przekłada się na jednoczesne osłabienie walut rynków wschodzących.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl