W warszawskim areszcie na Białołęce Sławomir Nowak, niegdyś minister transportu i prominentny działacz PO, Sławomir Nowak przebywa od lipca zeszłego roku. Sąd zastosował wobec Nowaka wolnościowe środki zapobiegawcze. Prokuratura Okręgowa w Warszawie odwoła się od poniedziałkowej decyzji sądu.
- Sławomir Nowak opuści areszt w dniu dzisiejszym, nie ukrywam ogromnej satysfakcji i radości z tego faktu. Na tym etapie nie będę mówiła o szczegółach postępowania, ale szczegóły, w tym bezprawne działania organów ścigania, będą ujawnione w toku tej sprawy, na ten temat będziemy się wypowiadać – powiedziała mec. Joanna Broniszewska w poniedziałek Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Prokurator obawiał się matactwa procesowego
O przedłużenie aresztu wnioskował prokurator Jan Drelewski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, który prowadzi wielowątkowe śledztwo przeciwko Sławomirowi Nowakowi i grupie przestępczej. Według prokuratury, były minister transportu miał stać na jej czele.
Prokurator przekonywał, że dalsza izolacja podejrzanego jest konieczna nie tylko ze względu na grożącą mu surową karę do 15 lat pozbawienia wolności, ale także z uwagi na obawę matactwa procesowego. W sprawie zachodzi konieczność przesłuchania dodatkowych świadków i przeprowadzenia dowodów, na które Nowak mógłby próbować wpływać będąc na wolności.
Nowak został zatrzymany w Trójmieście przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Miał żądać korzyści majątkowych i przyjmować je w związku z pełnieniem przez niego funkcji Szefa Państwowej Służby Dróg Samochodowych na Ukrainie Ukravtodor. Nowak podejrzany jest obecnie o popełnienie 11 czynów korupcyjnych, w tym przyjmowanie łapówek za przyznawanie kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy.