- Na wzrost cen mieszkań wpływa wiele czynników, choćby odroczony w czasie popyt, dobra kondycja gospodarki, wzrost wynagrodzeń i niska stopa bezrobocia - powiedział na początku lipca szef resortu rozwoju i technologii.
Jednocześnie dodał, że ministerstwo "dysponuje badaniami, z których wynika, że respondenci główny problem widzą w braku zdolności kredytowej, a nie w cenie metra kwadratowego mieszkania".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po tych słowach w sieci rozpętała się burza. - Rzeczywiście zdolność kredytowa Polaków jest ograniczona, ale niewątpliwie wpływ na to mają też ceny mieszkań. Jedno z drugim jest mocno powiązane - powiedział dr Marcin Czaplicki z SGH, współautor powstałego w 2022 r. raportu "Dostępność finansowa mieszkań w krajach Europy Środkowo-Wschodniej na tle zmian parametrów polityki pieniężnej" w rozmowie z money.pl.
"Mam zaskakującą opinię - gdyby ceny z m2 były niższe to zdolność 'nabywcza' byłaby wyższa" - dodał w serwisie X makler Konrad Ryczko.
Ministerstwo odpowiada
Podobnych wypowiedzi było znacznie więcej. Inwestor giełdowy Łukasz Firek złożył do resortu wniosek o udostępnienie informacji publicznej dotyczącej wspomnianej ankiety, na którą powoływał się minister Paszyk.
Ministerstwo odpowiedziało, że koszt przygotowania raportu wyniósł ponad 22 tys. zł brutto. Sondaż przeprowadzono telefonicznie od 22 do 24 kwietnia na reprezentatywnej grupie 666 osób.
"W raporcie zawarto wnioski końcowe, z których wynika, że najbardziej optymalnym scenariuszem dla Polaków jest bycie właścicielem mieszkania/domu". Dodano, że "zdaniem respondentów największą przeszkodą, by posiadać własne mieszkanie, jest niemożność jego zakupu, gdzie obok cen nieruchomości wyraźnie pojawia się odpowiedź dotycząca braku możliwości zaciągnięcia kredytu".
Łukasz Firek zwrócił uwagę, że według słów ministra "respondenci główny problem widzą w braku zdolności kredytowej, a nie w cenie metra kwadratowego mieszkania. Odpowiedź resortu ma jednak temu przeczyć.
Ministerstwo twierdzi, że obok cen nieruchomości wyraźnie pojawia się odpowiedź dotycząca braku możliwości zaciągnięcia kredytu. Czyli ceny nieruchomości są głównym problemem, a obok nich pojawia się zdolność kredytowa. Analizując odpowiedź Ministerstwa i słów Ministra możemy wywnioskować, że kłamał - ocenił Firek w poście na platformie X.
Sam Krzysztof Paszyk tłumaczył się już ze swoich słów, które wypowiedział w rozmowie z money.pl. - Najgorsze jest to, że w dyskusji o bardzo poważnym problemie, jakim jest deficyt 2 milionów mieszkań na polskim rynku, potężnej liczbie młodych, samodzielnych ludzi, mających pracę, a których nie stać, by dojść do tego własnego mieszkania, jakieś detale zaczynają odgrywać, a nie rzetelna dyskusja o tym - odpowiedział Paszyk w programie "Graffiti" w Polsacie News. Ale dodał przy tym, że dziś być może użyłby innych słów.