Przypomnijmy: w poniedziałek premier zapowiedział wprowadzenie kontroli na granicy polsko-słowackiej.
Poleciłem ministrowi spraw wewnętrznych i administracji, aby wprowadzać kontrole na granicy polsko-słowackiej busików, busów, samochodów, autobusów, które można podejrzewać o to, że tamtędy migrują nielegalni imigranci - poinformował Mateusz Morawiecki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chaos po słowach premiera
Słowa premiera wywołały niepokój. W rozmowie z RMF FM rzeczniczka Straży Granicznej studziła nastroje, mówiąc, że nie może być mowy o kontrolach granicznych, ponieważ jest to zakazane kodeksem granicznym Schengen.
Tłumaczyła, że są to kontrole wyrywkowe, które nie mają charakteru stałego, ponieważ nie mogą w żaden sposób utrudniać lub niszczyć swobody podróżowania przez granice wewnętrzne Unii Europejskiej.
Andrzej Siess, doradca zarządu w firmie logistycznej Raben Group, mówi w rozmowie z money.pl, że należące do niej samochody przekraczają granice płynnie i bez żadnych problemów.
Kontrole są wyrywkowe i dotyczą przede wszystkim samochodów osobowych, małych busów pasażerskich i tym podobnych. Nie ma stałych kontroli granicznych – mówi Siess money.pl.
Słowacja reaguje na słowa premiera
Do sprawy we wtorek odniósł się słowacki resort spraw wewnętrznych.
Nagłośniona przez premiera Mateusza Morawieckiego propozycja kontroli pojazdów wjeżdżających do Polski ze Słowacji nie jest obecnie oficjalną decyzją. Według doniesień medialnych kontrole mają być przeprowadzane na pojazdach podejrzanych o przewożenie migrantów,to rozwiązanie ma być wymierzone w przemytników – czytamy w oficjalnym komunikacie.
Słowacy zapewnili, że przedstawiciele resortu są w ścisłym kontakcie ze stroną polską i planują z wyprzedzeniem konsultować wszelkie działania podejmowane w związku z migracją przez Polskę.
"Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podkreśla, że przy podejmowaniu działań kieruje się wyłącznie decyzjami ekspertów w celu zapewnienia porządku publicznego i bezpieczeństwa obywateli Słowacji, przy jednoczesnym poszanowaniu wszystkich zobowiązań międzynarodowych" – przekazano.
Kontrole na granicy polsko-niemieckiej
W czasie kiedy premier zapowiada kontrole na granicy polsko-słowackiej, Niemcy zastanawiają się nad wprowadzeniem ich przy swojej granicy. Jak pisaliśmy w money.pl, od stycznia do lipca na stronę niemiecką przeszło 14,3 tys. cudzoziemców, a ok. 3,3 tys. zostało odesłanych z powrotem.
Cornelius Funke, rzecznik MSW Niemiec, zapewnił w rozmowie z nami, że Berlin uważnie monitoruje rozwój sytuacji na granicach, także pod kątem kwestii wiz. Stawia jednak na dialog z "krajami związkowymi i zainteresowanymi państwami sąsiadującymi"
Tymczasowe przywrócenie kontroli na granicach wewnętrznych na dalszych odcinkach granicznych (poza granicą lądową Niemcy-Austria) nie jest obecnie przedmiotem konkretnych rozważań Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Opiera się ono na przepisach kodeksu granicznego Schengen i zawsze musi być środkiem ultima ratio (ostatecznym – przyp. red.) – zapewnił w odpowiedzi na pytania money.pl Funke.
Niemcy obawiają się braku kontroli przy granicy. Od początku 2023 roku do lipca w Niemczech złożono 173 tys. wniosków o azyl. To wzrost na poziomie 80 proc. Dodatkowo w Niemczech jest około 850 tys. Ukraińców, którzy przebywają tam na stałe.
Według Kamila Frymarka z Ośrodka Studiów Wschodnich obecne działania Niemiec w postaci wzmożonych kontroli to odpowiedź ministrów spraw wewnętrznych z Brandenburgii i z Saksonii, którzy wywierają nacisk na rząd.
Chcą, aby Nancy Faeser (szefowa niemieckiego MSW – przyp. red.) wprowadziła stałe, ale wyrywkowe kontrole na granicy z Polską, najlepiej na całym wschodnim odcinku. Miałyby one przypominać te, które od 2015 r., czyli od pierwszego kryzysu migracyjnego, obowiązują w Bawarii na granicy z Austrią – komentuje ekspert OSW.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl