Przygotowania trwały prawie 20 lat i kosztowały ponad półtora miliarda euro. 8 lutego 2025 r., systemy elektroenergetyczne Litwy, Łotwy i Estonii zostaną odłączone od rosyjskiego systemu, a dzień później - zsynchronizowane z systemem Europy kontynentalnej.
To historyczny moment, ale również bardzo wrażliwy. Jak pisaliśmy w money.pl operacja przełączenia tych krajów to potencjalny cel sabotażowy. Jak poinformował prezydent Łotwy Edgars Rinkeviczs, nie można wykluczyć prowokacji, dlatego służby zostały postawione w stan najwyższej gotowości.
Śmigłowce w Przesmyku Suwalskim
Jednym z kluczowych mostów energetycznych jest połączenie między Polską, a Litwą umożliwiający przepływ energii między oboma krajami. LitPol Link jest dwutorową linią o napięciu 400 kV i łączy stacje Ełk Bis i Alytus (Olita) po stronie litewskiej. Połączenie umożliwia wymianę w obu kierunkach i ma moc 500 MW. Do czasu budowy nowego połączenia to jedyny most energetyczny łączący oba kraje. Na dodatek znajduje się w niezwykle niebezpiecznym regionie tzw. przesmyku suwalskiego.
Jak poinformował szef Polskich Sieci Energetycznych Grzegorz Onichimowski, "ochrona infrastruktury jest priorytetem. Śmigłowce PSE patrolują trasę połączenia elektroenergetycznego między Polską a Litwą.
"Spółka dysponuje własnymi śmigłowcami i dronami, które znacznie ułatwiają monitorowanie bezpieczeństwa linii i stacji" - wskazał. Zadeklarował, że PSE współpracuje ze służbami i "naszymi sąsiadami".
Z uwagi na napiętą sytuację geopolityczną w Europie Spółka ma również plany dodatkowego wzmocnienia własnych zasobów technicznych związanych z fizyczną ochroną urządzeń przesyłowych - poinformował Onichimowski.
Spółka przekazała, że jej śmigłowce są wyposażone w "urządzenia ułatwiające zarówno ocenę stanu infrastruktury, jak i wykrycie potencjalnych zagrożeń w jej pobliżu". Rzecznik prasowy PSE, Maciej Wapiński doprecyzował, że spółka ma trzy takie maszyny.
W połowie stycznia Litwa informowała, że ze względów bezpieczeństwa wzmocniła ochronę mostu energetycznego z Polską LitPol Link w Olicie. Obecnie za jego ochronę odpowiada litewska Służba Bezpieczeństwa Publicznego; wcześniej zajmowała się tym prywatna firma.
Koniec Brell
Polityczna deklaracja o wyjściu z poradzieckiego systemu synchronizacji IPS/UPS, kontrolowanego przez Rosję, padła po raz pierwszy w 2007 r. z ust ówczesnych premierów państw bałtyckich. W tym czasie Litwa, Łotwa i Estonia od trzech lat były już w Unii Europejskiej. Nie posiadały jednak żadnych połączeń elektroenergetycznych z resztą UE.
Dopiero w połowie ubiegłej dekady powstały cztery połączenia stałoprądowe - podmorskie kable Litwa-Szwecja, Estonia-Finlandia i napowietrzna linia LitPol Link z Ełku do Alytus. Równolegle trwały prace nad synchronizacją systemów krajów bałtyckich z europejskimi. Ostatecznie wybrano koncepcję połączenia się przez Polskę z CESA (Continental Europe Synchronous Area) za pomocą LitPol Link, który stanie się połączeniem synchronicznym.
Cała, rozłożona na lata operacja kosztowała ok. 1,6 mld euro, z czego 1,2 mld euro pochodziło z funduszy unijnych. I faza pochłonęła ok. 400 mln euro. Koszty II fazy to 1,2 mld euro, w tym 521 mln przypadło na Polskę, 462 mln euro na Litwę, 131 mln na Łotwę i 111 mln na Estonię. W ramach przebudowy sieci w samych krajach bałtyckich zbudowano m.in. trzy linie przesyłowe łączące Estonię z Łotwą. Powstały trzy nowe odcinki linii przesyłowych na Litwie, dwa są ciągle w budowie. Do sieci włączono dziewięć tzw. kompensatorów synchronicznych, na potrzeby całego projektu powstało też sześć magazynów energii elektrycznej.